Liverpool FC wciąż walczy o awans do Ligi Mistrzów. Niewiele brakowało, a "The Reds" zaliczyliby wpadkę z West Bromwich Albion. Tuż przed końcem spotkania było 1:1 i wtedy wydarzył się cud. Alisson przy rzucie rożnym poszedł w pole karne rywali i bramkarz "The Reds" głową strzelił gola na wagę zwycięstwa.
Brazylijczyk jest na ustach kibiców z całego świata. On także po swoim niecodziennym wyczynie był oszołomiony. Wszystkich jednak poruszyły jego słowa, gdy swojego gola zadedykował niedawno zmarłemu ojcu.
- Mam nadzieję, że był tutaj i to widział. Jestem pewien, że teraz świętuje z Bogiem u boku - przyznał Alisson (za BBC).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie miało prawa się udać! Niesamowity trik gwiazdy
Ojciec piłkarza Liverpoolu zmarł w lutym tego roku. Jose Agostinho miał zaledwie 57 lat. Policyjne śledztwo wykazało, że utopił się w pobliżu swojego domu wypoczynkowego.
- Doświadczyłem wielu emocji w ostatnich miesiącach. Dużo się działo ze mną i moimi bliskimi, ale piłka nożna to moje życie, a z ojcem grałem, odkąd pamiętam. Jestem też szczęśliwy, że pomogłem drużynie, bo zawsze razem walczymy i naszym celem jest awans do Ligi Mistrzów. Trudno być w tej chwili szczęśliwszym - dodał.
Do końca sezonu w Premier League zostały dwie kolejki. Liverpool obecnie jest piąty, ale do czwartej Chelsea traci punkt, a do trzeciego Leicester trzy punkty.
Premier League. Szczęście i niedosyt mistrzów Anglii. Alisson bohaterem Liverpoolu. Klich wszedł z ławki >>
Dokonał tego jako pierwszy w historii klubu. Juergen Klopp był zachwycony >>