Oni zostali legendami! Glik będzie następny?

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Krzysztof Warzycha - Panathinaikos Ateny

"Gucio" jest legendą nie tylko ateńskiego klubu, ale i całej greckiej ekstraklasy. Jest obcokrajowcem, który rozegrał najwięcej spotkań w tamtejszej lidze (390), a z 245 bramkami na koncie też najskuteczniejszym imigrantem w historii Super League. Mało tego - ten dorobek gwarantuje mu pozycję wicelidera klasyfikacji wszech czasów greckiej ekstraklasy, a do będącego na szczycie Thomasa Mavrosa zabrakło mu tylko 15 goli.

Niespełniony w reprezentacji Polski Warzycha był i jest bożyszczem fanatycznych kibiców Panathinaikosu. Nic w tym jednak dziwnego, skoro przez 15 lat występów strzelił dla Koniczynek w sumie 288 goli, co jest klubowym rekordem. Zdobył z ateńczykami pięć mistrzostw Grecji, a trzykrotnie sięgnął po koronę króla strzelców - jest jedynym obcokrajowcem, który tego dokonał. W sezonie 1995/1996 jego trafienia doprowadziły Panathinaikos do półfinału Ligi Mistrzów - od tego czasu To Trifylli nie osiągnęli w rozgrywkach UEFA lepszego wyniku.

Niech o sławie Warzychy w Atenach świadczy sytuacja, która miała miejsce po trzęsieniu ziemi, które przed laty nawiedziło Grecję: spod gruzów wydobyto chłopca, a ratownicy zapytali, co mogą dla niego zrobić, ten odparł: - Chciałbym zobaczyć Christofa. Christofa, czyli legendę Panathinaikosu właśnie.

Krzysztof Warzycha w Panathinaikosie Ateny:
Lata gry: 1989-2004
Występy: 503
Bramki: 288 - rekord
Sukcesy:
1990 - mistrzostwo Grecji
1991 - mistrzostwo Grecji, Puchar Grecji
1993 - Superpuchar Grecji
1994 - Puchar Grecji, Superpuchar Grecji, król strzelców
1995 - mistrzostwo Grecji, Puchar Grecji, król strzelców
1996 - mistrzostwo Grecji
1998 - król strzelców
2004 - mistrzostwo Grecji, Puchar Grecji

Spośród polskich legend zagranicznych klubów najbardziej cenię:

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (17)
  • zbyszeklbn Zgłoś komentarz
    Pod koniec lat osiemdziesiątych w RFN prawdziwą rewelacją był Buncol.
    • pablo80 - RSKZ Zgłoś komentarz
      a czy Glik nie jest już legendą? Ilu jest kapitanów w drużynach spoza kraju tej drużyny? Ilu jest kapitanów których wybrali kibice? O ilu piłkarzach ułożono piosenkę? Ilu piłkarzy
      Czytaj całość
      spełnia wszystkie te trzy pytania? Bo Glik spełnia. P.S. Tak, wiem. O wszystkich naszych piłkarzach ułożono... "Nic się nie stało. Polacy nic..." ale nie o to chodzi :P
      • endriu122 Zgłoś komentarz
        Tak Glik będzie legendą we włoskim klubie!Bo na to zasługuje.
        • HDZapora Zgłoś komentarz
          Zacznę od tego ,że nazwanie większości z wymienionych legendami przypisanych im klubów uważam za duże nadużycie. Owszem Gucio Warzycha stał się niekwestionowana legendą
          Czytaj całość
          Panathinaikosu. Boniek owszem dał Juve PE podczas pamiętnego z tragicznych wydarzeń finału na Heysel, ale to nie powód ,żeby go uznać za legendę Juve, bo równie dobrze można by to odnieść do jego gry w Romie. Dudek. No pograł trochę w The Reeds i jemu zawdzięczają PE zdobyty w Stambule, ale nikt w Liverpoolu nie traktuje go jak legendę...to już prędzej Józek Młynarczyk w Porto. Boruc i jego ekstrawagancja to nie powód by być legendą...tym bardziej ,że Celtic pożegnał go bez żalu. Na temat Sosina nie będę się wypowiadał, bo nic nie wiem. Marcina Wasilewskiego być może w Anderlechcie wspominają miło, ale raczej nie traktują go jako legendy Urban... tu stawiam wielki znak zapytania..raczej nie wydaje mi się ,,choć może się mylę. Kamil Glik ma wszelkie podstawy ku temu ,żeby taka prawdziwą ( jak Gucio) legendą Torino się stać.
          • Chrisrks Zgłoś komentarz
            W sumie mieliśmy niewielu piłkarzy,którzy za granicą osiągnęli wielkie sukcesy.Do tej grupy dodaje np.Józefa Młynarczyka,Grześka Mielcarskiego itd.Bez wątpienia "Zibi" numer 1 !
            • Bhoy67 Zgłoś komentarz
              Co do Boruca muszę się odnieść do jednego fragmentu: "W sierpniu 2014 roku podpadł części fanów Celtiku, gdy po zamieszaniu powstałym po "sprawie Bereszyńskiego" jasno opowiedział
              Czytaj całość
              się po stronie Legii Warszawa" To nieprawda. Kilku kretynów może i rzuciło się na niego na portalach społecznościowych, ale mówić, że podpadł kibicom to nadużycie. Holy Goalie zawsze będzie miło wspominany na Parkhead, jest legendą tego klubu i zawsze tak będzie :) To, że opowiedział się po stronie Legii nie ma znaczenia. Może co innego byłoby gdyby tak jak kibice Legii zwyzywał Celtic od klubu bez honoru i oskarżył o korupcję. A to, że uważał iż to Legia powinna grac dalej w LM to jego prawo mieć swoje zdanie :)