Jak Polak pokonał wielką Barcelonę

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński

Bohaterem meczu ogłoszony zostaje Kosecki, bez którego dwóch goli i asysty "remontada" nie byłaby możliwa. Pod wielkim wrażeniem jego występu na długo pozostaje też trener Barcelony, który chciał go ściągnąć na Camp Nou, a w opublikowanej później książce ustawił w jednym szeregu z najlepszymi piłkarzami świata.

- Późnym wieczorem poszliśmy do centrum miasta pod Fontannę Neptuna. Tam czekali na nas już kibice. Zjedliśmy kolację i wypiliśmy szampana, ale o wielkim świętowaniu nie mogło być mowy, bo trzy dni później graliśmy przecież kolejny mecz - wspominał ówczesny wiceprezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. 

Kosecki spędził w Madrycie dwa sezony i rozegrał jeszcze kilka świetnych spotkań, ale to właśnie mecz z Barceloną jest jego najmilszym wspomnieniem z gry w tym klubie. Miał jednak pecha - najlepsze czasy dla drużyny nastały po jego odejściu do FC Nantes.

- Mimo, że złapałem nadwagę po zakończeniu kariery, to wciąż jestem tam rozpoznawany i pamiętany - przekonywał w wywiadach Kosecki. Nic w tym dziwnego. Taki występ przeciwko wielkiej Barcelonie nie zdarza się wielu piłkarzom w hiszpańskiej ekstraklasie. Czy w sobotnie popołudnie jego wyczyn powtórzy Antoine Griezmann lub jeden z jego kolegów?

[htmlsnippet=27094]

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
własne
Zgłoś błąd
Komentarze (0)