Mówią, że wszystko dobre, co się dobrze kończy. Gdy w czerwcu ze sponsoringu mistrzów Polski wycofał się jednak główny sponsor - VIVE Group Bertusa Servaasa - trudno było o optymizm. Plotki rodziły plotki, defetyzm wisiał w powietrzu. Tym bardziej, gdy miesiąc później z nazwy zespołu zniknął drugi tytularny człon - PGE. Internetowa zbiórka pieniędzy wydawała się ucieczką do ostateczności, by kielecki klub jakkolwiek zachował dotychczasowy poziom sportowy.
Trzy miesiące później, wraz z początkiem nowego sezonu, o kłopotach zdążono już zapomnieć. W zespół zainwestował koncern piwny Van Pur, efektem w nazwie zespołu pojawił się człon "Łomża". Prezes Servaas chwalił się 26-milionowym budżetem, ogłoszono przedłużenie kontraktów z Arkadiuszem Moryto, Krzysztofem Lijewskim czy wreszcie z Artsiomem Karalekiem, co (przynajmniej na jakiś czas) zakończyło temat problemów finansowych w Kielcach.
Wszyscy wokół klubu odetchnęli z ulgą, podkreślając, że "wreszcie będą mogli skupić się wyłącznie na grze w piłkę". A że to akurat wychodzi im nie najgorzej, wiadomo nie od dziś.
ZOBACZ WIDEO: Lotos PZT Polish Tour. Paula Kania-Choduń: Tenis w końcu sprawia mi przyjemność
W te wakacje Łomża VIVE Kielce rozegrała rekordowe dziewięć spotkań przygotowawczych. Wszystko, by zawodnicy na powrót przywykli do rywalizacji na parkiecie po pięciomiesięcznej pauzie spowodowanej koronawirusem. Bilans kielczan za ten okres to 7-2. Na rozkładzie pokonane ekipy jak Telekom Veszprem (32:29) czy SC DHfK Lipsk (również 32:29), porażki zaś z Tatabanya KC (27:28) oraz - o wiele bardziej dotkliwa - z Fuechse Berlin (27:35).
W trakcie sparingów najlepiej zaprezentowali się Miłosz Wałach (najwyższy procent obronionych rzutów wśród bramkarzy) - który wykazuje spore zakusy, by wskoczyć na miejsce bramkarza "numer dwa", wygryzając ze składu Mateusza Korneckiego - oraz Nicolas Tournat. Francuski nowy nabytek kielczan był najskuteczniejszym w zespole w trakcie wakacyjnych gier (28 bramek w 9 meczach).
A skoro już o transferach mowa: wraz z końcem czerwca z Kielcami pożegnało się sześciu zawodników. Kolejnych sześciu dołączyło w ich miejsce. Do tego dodać trzeba jednak "transfer" Tomasza Gębali, który choć w Górach Świętokrzyskich spędził już rok, zadebiutował dopiero tego lata oraz Cezarego Surgiela, który awansował z II drużyny. Łącznie kadra mistrzów Polski liczy aż 20 zawodników, a ze zdrowiem zmaga się jedynie Haukur Thrastarson. Już przy pierwszym spotkaniu z dziennikarzami trener Tałant Dujszebajew zwracał uwagę, że to dla niego wymarzona sytuacja.
Ciekawie o zmianach w drużynie mówił też w przedsezonowym wywiadzie kapitan VIVE, Andreas Wolff: - W zeszłym roku mieliśmy świetną atmosferę, ale była ciut inna, niż teraz, bo mieliśmy wielu graczy odchodzących po sezonie. To wpływało nieco na zespół [...] Teraz w zespole bardziej skupiamy się na przyszłości, bo wiemy, że być może kolejne 4-5 lat będziemy grać w bardzo podobnym składzie. Mając pięciu odchodzących graczy, czuliśmy to z tyłu głowy [...] Będziemy mocniejsi, niż rok temu.
Słabe punkty VIVE? Punkt ledwie. Z pewnością od reszty składu odstaje pozycja lewego skrzydła. Angel Fernandez jest zawodnikiem solidnym, ale do poziomu swojego poprzednika - Manuela Strleka - nigdy się nawet nie zbliżył. Partnerujący mu 18-letni Cezary Surgiel to zaś melodia przyszłości.
Straty? Przede wszystkim Julen Aguinagalde oraz Blaż Janc. Miejsce pierwszego wypełniać zaczął już jednak wspomniany Tournat, możliwościami z pewnością dorównujący świetnemu Hiszpanowi. W ataku bardzo pewny wydaje się także następca Janca - Sigvaldi Gudjonsson. Słoweniec dawał jednak bardzo dużo w obronie (jako wysunięty w systemie 5-1 oraz na pozycji "numer dwa") i to ta strata wydaje się najdotkliwsza.
Można wskazać też na brak pewnego zmiennika dla Igora Karacica, bowiem cała trójka jego konkurentów to ledwie adepci, aspirujący dopiero do "ligomistrzowego" poziomu. Można wskazać, że wszyscy trzej lewi rozgrywający VIVE mają podobną charakterystykę, polegającą w dużej mierze na rzucie z dystansu. To wszystko jednak szukanie dziury w całym. W najważniejszych momentach Karacica na środku zastąpić może Alex Dujshebaev (co robił już z powodzeniem nie raz), a posiadanie trzech bombardierów na rozegraniu to nie problem, a luksus.
I to właśnie powinno być największą bronią Łomży VIVE w nadchodzącym sezonie. Kielczanie nigdy nie mieli tak szerokiego składu i to powinno czynić ich, zgodnie z przewidywaniami Andiego Wolffa, silniejszymi niż przed rokiem. Nawet jeśli niektórzy zawodnicy przewidziani są bardziej do ogrywania w lidze, pozwoli to zapewnić liderom niezbędny odpoczynek. Pierwsza "siódemka", zwłaszcza w osi Wolff-Karacić/Dujshebaev-Tournat/Karalek, wygląda zaś imponująco.
O co gra VIVE w nadchodzącym sezonie? - Jak co roku chcemy wygrywać każdy mecz i każde rozgrywki - mówi Wolff. Stawką dziesiąty(!) z kolei dublet na krajowym podwórku (w 2011 roku po mistrzostwo sięgnęła Orlen Wisła Płock), skala dominacji jakiej trudno szukać w jakiejkolwiek innej dyscyplinie w Polsce.
Skład Łomży VIVE Kielce na sezon 2020/2021:
Bramkarze: Mateusz Kornecki, Miłosz Wałach, Andreas Wolff
Skrzydłowi: Cezary Surgiel, Angel Fernandez (lewi) oraz Arkadiusz Moryto, Sigvaldi Gudjonsson (prawi)
Rozgrywający: Tomasz Gębala, Szymon Sićko, Władysław Kulesz (lewi), Igor Karacić, Daniel Dujszebajew, Haukur Thrastarson, Michał Olejniczak (środkowi) oraz Alex Dujszebajew, Branko Vujović, Krzysztof Lijewski (prawi)
Obrotowi: Nicolas Tournat, Artsem Karalek, Sebastian Kaczor
Przyszli: Sigvaldi Gudjonsson (z Elverum Handball), Szymon Sićko (z Górnika Zabrze), Haukur Thrastarson (z Selfoss), Michał Olejniczak (z SMS ZPRP Gdańsk), Nicolas Tournat (z HBC Nantes), Sebastian Kaczor (z SMS ZPRP Gdańsk) oraz Cezary Surgiel (z II drużyny)
Odeszli: Mateusz Jachlewski, Blaż Janc, Doruk Pehlivan, Mariusz Jurkiewicz, Julen Aguinagalde, Romaric Guillo
Obserwuj autora na Twitterze i czytaj jego pozostałe teksty!
Czytaj także:
-> Kompendium o Torus Wybrzeżu Gdańsk
-> Kompendium o Sandra Spa Pogoń Szczecin