W niedzielę Energa MKS Kalisz prowadziła z Torus Wybrzeżem 23:14. Następnie gdańszczanie wygrali fragment od 41. do 52. minuty 8:3. Na 4 minuty przed końcem było 24:28 i w kaliskiej bramce doszło do zmiany. - Trener miał nosa i wpuścił mnie na ostatnie minuty. Indywidualne coś odbiłem - powiedział Mikołaj Krekora.
- Bardzo się cieszę z tego, że wygraliśmy. Wiedzieliśmy, że przyjeżdżamy na bardzo trudny teren, bo w Gdańsku trudno nam się gra. Torus Wybrzeże zrobiło duży krok do przodu i zwłaszcza po ostatniej wygranej w Zabrzu wyglądało na drużynę bardzo naładowaną, dlatego też się cieszymy - podkreślił zawodnik.
Bramkarz, który zastąpił Łukasza Zakretę obronił wszystkie cztery rzuty. Pozwoliło to kaliszanom na uniknięcie nerwowej końcówki. - Jesteśmy zadowoleni ze skuteczności zawodników z pola. Do 40. minuty dochodziliśmy za każdym razem do dobrych pozycji i kończyło się to bramkami. Dodatkowo Piotr Krępa został wyróżniony i zasłużył na to. Na pewno nagrodą się podzieli, bo musiał od kogoś piłki dostawać, ale był bardzo skuteczny - podsumował Krekora.
Czytaj także:
Nat podał przyczyny porażki w Kwidzynie
Smutne wnioski o hierarchii w lidze
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jedna patrzyła na drugą. Kuriozalna bramka w meczu pań