Ostatecznie Torus Wybrzeże Gdańsk po 60 minutach zremisowało 24:24, by przegrać po karnych 4:5. - Przede wszystkim powinniśmy zmienić grę w obronie. W ataku mocno męczyliśmy się, by zdobywać bramki, a Zagłębie rzucało je dosyć łatwo. Brakowało też skuteczności, bo marnowaliśmy bardzo dużo stuprocentowych sytuacji, na co wskazuje procent obron bramkarza Zagłębia. To dwa główne czynniki - powiedział Patryk Pieczonka, rozgrywający klubu z Gdańska.
Ostatecznie gdańszczanie zdobyli punkt. - Walczyliśmy i udało się prawie wygrać ten mecz. W końcówce nie rzuciliśmy stuprocentowej sytuacji, ostatecznie zremisowaliśmy i w karnych troszkę więcej szczęścia miała drużyna Zagłębia. Mamy tylko jeden punkt - tylko, bo chcieliśmy wygrać i zgarnąć trzy - dodał Pieczonka.
Zawodnicy Torus Wybrzeża liczyli na to, że zaprezentują się zupełnie inaczej. - Nie wiem co się stało z nami w tym meczu. Zabrakło nam skuteczności, kto widział to spotkanie, ten to zobaczy. Na początku mogło nam zabraknąć szczęścia w obronie, bo wyglądało to nieźle, ale na samym końcu popełnialiśmy głupie błędy - ktoś pomagał za późno, ktoś za wcześnie i małe szczegóły spowodowały, że ciężko było nam wrócić do naszej normalnej gry w obronie. W ataku mieliśmy ogrom czystych sytuacji, a nie wykorzystaliśmy tego - podkreślił Kelian Janikowski, obrotowy gdańskiego klubu.
Torus Wybrzeże zakończyło 2021 rok na 9. miejscu w tabeli. Do pierwszej ósemki gdańszczanie mają 5 punktów straty, a nad miejscem barażowym 7 punktów przewagi.
Czytaj także:
Nietypowe wejście w meczu w Kaliszu
Zmiana w podejściu i wiara dały punkty
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wzruszające sceny. Nagranie polubiło już ponad milion osób!