Bohater meczu w Gdańsku ma głos. Klątwa Zagłębia przełamana
Bramkarz Zagłębia Marcin Schodowski zrobił olbrzymią różnicę w wygranym po rzutach karnych meczu przez zespół z Lubina w Gdańsku. Doświadczony szczypiornista przyznał, czego zabrakło jego drużynie do wygranej za trzy punkty.
- Oczywiście bywały momenty, w których łapaliśmy głupie kary dwóch minut i Wybrzeże mogło nawiązać z nami kontakt. Zabrakło szerszej ławki, bo przyjechaliśmy bez kilku ważnych zawodników. W drugiej połowie dobrze też bronił Miłosz Wałach i z tego pojawił się problem - dodał Schodowski.
Lubinianie prowadzili w ostatniej minucie, jednak ostatecznie bramkę na wagę punktu zdobył Piotr Papaj. - W końcówce nie mieliśmy chłodnej głowy, na 10 sekund przed końcem mogliśmy nie oddawać rzutu, tylko dłużej pograć piłką, bo czas działał na naszą korzyść. Cieszę się z przełamania klątwy karnych i po sześciu porażkach udało się wygrać - podkreślił Marcin Schodowski.
Zagłębie w końcu pokonało rywala po karnych. - Staramy się cały czas analizować spotkania, w których dominowaliśmy przez 50 minut, a w kluczowych momentach popełniamy błędy. Niestety nie uczymy się na naszych błędach i czeka nas dużo pracy, by wykrzesać więcej cwaniactwa boiskowego, by rozstrzygać mecze na naszą korzyść. Punkty uciekają, a liga jest strasznie wyrównana - przyznał bramkarz.
Czytaj także:
Show Schodowskiego w Gdańsku
Nietypowe wejście w mecz w Kaliszu