12 października na trasie Rajdu Nyskiego wydarzyła się tragedia. Artur Sękowski wypadł z trasy i uderzył w drzewo, a prowadzone przez niego BMW M E36 zapaliło się. Kierowca zginął na miejscu, a jego pilot Maciej Krzysik cudem wydostał się z płonącego pojazdu. - Ratujcie Artura - krzyczał do kibiców, którzy próbowali mu pomóc i ugasić jego kombinezon.
Maciej Krzysik nadal walczy o życie
Krzysik, który aktywność w rajdach łączy z działalnością na rzecz samorządu - należy do zarządu powiatu nyskiego - został początkowo przetransportowany śmigłowcem do szpitala w Opolu. Ostatnio lekarze zgodzili się na przeniesienie go do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Równocześnie stan 41-latka nadal określany jest jako bardzo poważny.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica nie kryje się z wiarą w Boga. "Kiedyś mocno chroniłem temat religii"
Śląska "oparzeniówka" jest jedną z lepszych klinik w kraju w zakresie leczenia urazów oparzeniowych i ran przewlekłych. To tam wielokrotnie trafiają m.in. górnicy poparzeni w wypadkach na kopalniach.
Dramat, który wydarzył się w Rajdzie Nyskim, poruszył środowisko motorsportowe w Polsce. Mogą świadczyć o tym m.in. tłumy kibiców na pogrzebie Sękowskiego, który miał miejsce w ostatnią sobotę we Wrocławiu. Część fanów wyraziła gotowość do pomocy finansowej w leczeniu Krzysika. To z kolei doprowadziło do licznych komentarzy w mediach społecznościowych. Dlatego bliscy pilota oraz samorządowca wystosowali specjalny apel.
- Mamy sztab ludzi gotowych do pomocy i czekamy. Na prośbę rodziny, prosimy uszanować ten czas. Maciej walczy dalej o życie, o każdy dzień. Nie dokładajmy rodzinie smutku czy boleści dodatkowej przez to, że ludzie coś wypisują. Jeśli tylko będziemy mogli przekazać jakiekolwiek lepsze informacje na temat Maćka, to od razu to zrobimy - powiedział na udostępnionym nagraniu Miłosz Raszek, jeden z przyjaciół Macieja Krzysika i pasjonat rajdowy.
Raszek podkreślił, że kwestie finansowe nie są w tym momencie najważniejsze. Rodzina poprosiła kibiców, aby oddolnie nie organizowali żadnych zbiórek w internecie, bo i takie pomysły pojawiły się wśród sympatyków rajdów. - Odzywało się wiele fundacji, ale jest prośba ze strony rodziny, aby niczego nie organizować. Jeśli przyjdzie na to czas, to zrobimy to, ale wyłącznie od strony rodziny. Ona prosi o modlitwę i uszanujmy to - dodał Raszek.
Ze strony bliskich Macieja Krzysika pojawił się też apel, aby "nie powielać plotek i niesprawdzonych informacji". Zamierzają oni też informować o kolejnych mszach świętych w intencji o zdrowie 41-latka, jeśli tylko takowe będą organizowane.
- Maciek w tej chwili nie potrzebuje pieniędzy, a najbardziej modlitwy. (...) Dajcie każdemu przeżyć to w taki sposób, w jaki potrzebuje. (...) Maćka odcinek życia trwa. Tam jest ogromna wola walki, ale w tym momencie wszystko w rękach Boga - podsumowuje Miłosz Raszek.
Prokuratura bada sprawę wypadku w Rajdzie Nyskim
Sprawę wypadku Artura Sękowskiego wyjaśnia prokuratura w Prudniku. Zaraz po tragedii śledczy zlecili sekcję zwłok 40-latka, która wykazała, że do śmierci kierowcy doszło wskutek rozległych oparzeń. - Będziemy weryfikować kwestię zabezpieczenia rajdu, jak również tego konkretnego odcinka specjalnego. Musimy też sprawdzić reguły, które rządziły tym rajdem - powiedział nam prokurator Stanisław Bar, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Oświadczenie ws. tragicznego wypadku w poniedziałek wydali organizatorzy Rajdu Nyskiego. "Rajdy samochodowe należą do dyscyplin sportowych o wysokim stopniu ryzyka. Pomimo rygorystycznych zasad bezpieczeństwa, doświadczenia służb i stosowania najnowocześniejszego sprzętu, nie da się całkowicie wyeliminować zagrożenia, jakie niesie ze sobą ta pasjonująca, lecz niebezpieczna rywalizacja" - czytamy w nim.
Rajd Nyski po raz pierwszy w tej formie był rundą Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Impreza stanowiła ostatnią eliminację sezonu 2025. W związku z tragicznym wypadkiem załogi Sękowski-Krzysik została przedwcześnie zakończona. Obecnie istnieją poważne wątpliwości, czy zawody trafią do kalendarza RSMP w roku 2026.