Sobotni etap Rajdu Chorwacji składa się z czterech dwukrotnie pokonywanych odcinków specjalnych. Pierwszy z nich został przerwany po wypadku duetu Solberg-Edmondson. Załoga na szczęście nie ucierpiała, jednak samochód zaczął płonąć i potrzebna była interwencja straży pożarnej.
Następnie załogi WRC przeniosły się na próbę Jaskovo - Mali Modrus Potok 1 (10,10 km), na której Kajetan Kajetanowicz i Maciej Szczepaniak wykręcili czwarty czas w kategorii WRC2. Kolejną, rozgrywaną w pełnym deszczu próbę Platak 1 (15,85 km) ukończyli na piątej pozycji.
Kajetanowicz i Szczepaniak najlepiej poradzili sobie za to na odcinku Vinski Vrh - Duga Resa 1 (8,78 km), który wygrali, odrabiając 2,6 sekundy do podium. Aktualnie plasują się 9 sekund za trzecią z załóg WRC2 i awansowali na 10. miejsce w klasyfikacji generalnej, której pierwsze sześć pozycji zajmują samochody klasy Rally1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szalała na wakacjach. I to jak!
- Myślę, że jest to rajd dla prawdziwych facetów. W takiej mgle i przy takich prędkościach jeszcze nigdy chyba nie jechałem. Padający deszcz i błoto na drodze sprawia, że jest naprawdę ekstremalnie. Staram się być maksymalnie skoncentrowany i cieszyć jazdą, co jak na razie wychodzi całkiem nieźle - powiedział kierowca Lotos Rally Team.
- Wygrany ostatni odcinek specjalny w pętli sprawia, że na mojej twarzy gości zdecydowanie szerszy uśmiech. Połowa rajdu za nami, ale do końca rywalizacji jeszcze sporo zostało, a my będziemy cisnąć dalej - dodał Kajetanowicz.
Do czołowej dziesiątki klasyfikacji WRC2 przebił się też Mikołaj Marczyk, dla którego występ w Rajdzie Chorwacji jest debiutem w mistrzostwach świata. Kierowca Orlen Team zbiera tym samym cenne doświadczenie, które powinno zaprocentować w przyszłości.
Ciekawie zrobiło się natomiast w klasyfikacji ogólnej Rajdu Chorwacji. Po porannej pętli prowadzenie w Rally1 utrzymał Kalle Rovanpera, ale młody Fin roztrwonił niemal całą przewagę zbudowaną podczas piątkowego etapu. O ile wówczas reprezentant Toyoty miał ponad 1 minutę i 23 sekundy przewagi nad Ottem Tanakiem, o tyle teraz od Estończyka dzieli go ledwie 16,8 s.
Czytaj także:
Gorąco w Mercedesie. Lewis Hamilton stracił nerwy
Rosjanie skazani na piractwo. Kolejny kontrakt telewizyjny rozwiązany