Jakub Bednaruk: Przesadzam z sędziami? Mam to gdzieś! Jeśli wygrywamy, to znaczy, że moje zachowanie jest skuteczne

Mateusz Lampart
Mateusz Lampart

Nie boi się pan, że posypią się kary?

- Nie mam problemu z sędziami, podałem im rękę. Być może ich przeproszę, bo nawrzucaliśmy im trochę za ostro. To są emocje. Cieszę się, że nie jesteśmy grzecznymi chłopcami, którzy przestraszeni przyjadą do Rzeszowa. Myśmy przyjechali tutaj jako wojownicy i to mi się podobało. Chodziło mi tylko o dwie akcje. Muszę dokładnie zobaczyć sobie na wideo tę sytuację z błędem ustawienia. To nie była piłka przy 20:10, kompletnie nieistotna. To jest sytuacja przy 22:22 i mecz idzie na 3:0 dla nas.

Sędziowie większość kontrowersji wyjaśniali panu bardzo długo. W niektórych momentach wyglądało to wręcz żenująco, a mecz się przedłużał.

- A ja właśnie się cieszę, że sędzia to tłumaczył. Bardzo nie lubię sędziów, którzy nie chcą wytłumaczyć swojej decyzji, a są tacy. Sędzia powiedział: "zdecydowaliśmy tak, ponieważ kamera nie obejmuje tego miejsca, więc podtrzymujemy pierwszą decyzję". On mi to wytłumaczył i ja odszedłem. Wiem, że kibicom się to nie podoba, ale nie będę z tego powodu płakał.

Swoją drogą, nie ułatwialiście zadania arbitrom. Z jednej strony do ucha krzyczał mu pan, z drugiej Andrzej Kowal, z trzeciej Paweł Zagumny, a obok swoje dorzucał Fabian Drzyzga.

- Sędziowanie jest trudnym zawodem. Jeżeli sędzia jest twardy, to sobie poradzi. Niestety, tak jest na boisku. To nie jest niedzielne granie amatorskie, tylko mecze o naprawdę dużą stawkę. Nie będę głaskał sędziego. Po meczu podam mu rękę, ale w tym meczu w dwóch przypadkach mógł się inaczej zachować.

W czasie spotkania do łez rozbawił pana okrzyk kibica.

- Ktoś krzyknął do Mikołajczaka: "ty masz rozdawać prezenty, a nie grać w siatkówkę!". Nie wiem, co ten tekst miał oznaczać, ale to było genialne, czegoś takiego jeszcze nie przeżyłem. Ktoś chciał błysnąć na trybunach. Spotkanie to jest widowisko dla ludzi. Mecz jest jak kino. Człowiek musi z hali wyjść zadowolony.

Była też okazja pośmiać się z Damianem Wojtaszkiem.

- To jest fantastyczny chłopak! Bardzo lubię, szanuję i uważam za świetnego zawodnika. Taki drugi Samica - gęba mu się nie zamyka.
- Bardzo nie lubię sędziów, którzy nie chcą wytłumaczyć swojej decyzji, a są tacy - przyznaje szkoleniowiec Politechniki - Bardzo nie lubię sędziów, którzy nie chcą wytłumaczyć swojej decyzji, a są tacy - przyznaje szkoleniowiec Politechniki
Który z młodych zawodników Politechniki zrobił największy postęp w tym sezonie?

- Uważam, że bardzo duży postęp zrobił Firlej. Mało gra, bo z Zagumnym w składzie trudno, żeby on go wygryzł. Od momentu, kiedy do nas przyszedł, zrobił ogromne postępy. To charakterny rozgrywający, ja takich bardzo lubię. To jest facet z jajami. On może zajść wysoko. Warto go mieć na oku.

Może warto stosować podwójne zmiany?

- U nas podwójne zmiany nie są skuteczne, jeśli gra Filip. Paweł Mikołajczak nie ma tak dobrego bloku. Podwójne zmiany niektóre zespoły bardzo często wykorzystują. Ja mając dwumetrowego rozgrywacza, nie uważam, żeby to było nam potrzebne.

Przemysław Smoliński?

- Także się rozwinął. Przemek wrócił do nas z Suwałk i wskoczył do szóstki.

Jak do meczu z Resovią podchodził Michał Filip? Grał w swojej hali, przed wieloma znajomymi i rodziną.

- Nie wiem, czy on jest aż tak znany w Rzeszowie, bo grał wtedy w Młodej Lidze. Michał Filip nie wszedł w ten sezon tak, jak się tego spodziewał. On od siebie bardzo dużo wymaga. Przykład: jest akcja, on zrobi coś dobrze, ale to nie da punktu - on się wścieka, że nie zdobył punktu. A nie zawsze tak trzeba to zrobić. Czasami trzeba ochłonąć. Z drugiej strony, człowiek żyje emocjami. Chcę, żeby on nimi żył.

Wasze humory popsuła kontuzja Pawła Halaby. Lekarze mówią o stawie skokowym. Ten gracz często nie radził sobie w poprzednich meczach, ale starcie w Rzeszowie rozpoczął świetnie.

- Ma ogromny potencjał. Tylko, że to jest tak grzeczny człowiek... My musimy znaleźć u niego zwierzę, które gdzieś tam może jest. Halaba jest za grzeczny. On by wszystkich chciał ucałować i przytulić. W sporcie nie może tak być. Szkoda, bo grał wyśmienicie. On wie, że my na niego stawiamy i widzimy w nim potencjał. Sam czasami tego potencjału nie widzi, ale to jest znakomity chłopak.

Czyli pańskie słowa o tym, że brakuje u was boiskowych bandytów, sprowadzały się między innymi do Halaby?

- Między innymi tak. W meczu z Resovią tego nie było. Pokazaliśmy swoją agresję i emocje. Tego oczekuję. To nie jest tak, że wygraliśmy w Rzeszowie i teraz nagle będziemy wszystko wygrywać. Nie oczekuję tego od zawodników. Oczekuję tego, żeby zawsze wchodzić w mecz takimi emocjami, jak zrobiliśmy to na Podpromiu. Rezultaty będą różne, ale agresja ma wyglądać właśnie tak.

Rozmawiał Mateusz Lampart

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×