Paweł Zagumny o problemach Wisły Warszawa: My jako liga nie mogliśmy zareagować

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarki Wisły Warszawa
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarki Wisły Warszawa

Rywalizująca w Lidze Siatkówki Kobiet drużyna Wisły Warszawa od kilku tygodni walczy o przetrwanie. Na ostatnie mecze ligowe zespół stawiał się w zdekompletowanym składzie, co z pewnością nie wpływa pozytywnie na wizerunek rozgrywek.

- Sytuacja nie poprawia wizerunku ligi, ale jedynym rozwiązaniem byłoby wykluczenie klubu z rozgrywek. Czy podjęliśmy dobrą, czy złą decyzję, czas pokaże - powiedział Paweł Zagumny w rozmowie z Polsat Sport.

Problemy stołecznej ekipy trwają od kwietnia minionego roku. Wówczas Europejska Konfederacja Siatkówki, z uwagi na nieuregulowanie należności w stosunku do Mirjany Djurić-Bergendorff, nałożyła na klub zakaz transferowy. Mimo upływu kilku miesięcy, klub z Warszawy w dalszym ciągu nie zdołał rozwiązać problemu zadłużenia w stosunku do siatkarki. To doprowadziło do sytuacji, w której Wisła Warszawa trwa od kilku tygodni. Zespół zmuszony jest występować w zdekompletowanym składzie, bez nominalnej rozgrywającej, Ukrainki Eleny Nowgorodczenko, która cierpliwie czeka na rozwiązanie sporu.

- Przed sezonem nie wyglądało to tak dramatycznie. Przedstawiony skład drużyny i projekt budżetu, po akceptacji rady nadzorczej, dopuszczał drużynę Wisły do ligi. Wszystko zmieniło się pod koniec roku, kiedy został cofnięty zakaz transferów i tak naprawdę obie Brazylijki opuściły klub, a ukraińska rozgrywająca nie może grać. Stąd wziął się cały problem. Przy okazji kilka polskich siatkarek zrezygnowało z występów. Myślę, że my jako liga w tym momencie nie mogliśmy zareagować - przyznał prezes PLS.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Miły gest koszykarza z NBA doprowadził małych fanów do łez

LSK. Kabaret trwa w najlepsze. BKS Stal Bielsko-Biała pokonała siódemkę z Warszawy

LSK: Cztery nowe siatkarki w Wiśle Warszawa. Prezes zapewnia: Dokończymy sezon!

Sytuacja stołecznej ekipy stanowi precedens w historii profesjonalnych rozgrywek w Polsce. O ile problemy kadrowe w ekipach LSK wcześniej się przytrafiały, to nigdy wcześniej nie doszło do sytuacji, w której na 24 godziny przed meczem o punkty, nieznane jest miejsce i godzina rozegrania spotkania. W przypadku Wisły Warszawa miało to miejsce kilkakrotnie. W Łodzi, z Grot Budowlanymi Łódź Bemowskie Syreny przegrały walkowerem, choć na kilka godzin przed planowaną godziną rozegrania meczu, klub na swoim oficjalnym profilu facebookowym potwierdzał występ. Apogeum stanowiło zamieszanie z meczem 16. kolejki. Ekipa Grupy Azoty Chemik Police o miejscu i godzinie rozegrania pojedynku dowiadywała się w autokarze, w trakcie podróży do Warszawy. Ostatecznie spotkanie rozegrano w Łodzi. Przedstawicielom lidera rozgrywek w ostatniej chwili udało się zorganizować nocleg i posiłki dla kilkunastoosobowej delegacji.

- To kuriozum i sytuacja niewygodna zarówno dla Chemika Police, jak i samej Wisły. Gdyby do tego nie doszło, klub musiałby zostać wykluczony z rozgrywek, a tak naprawdę szkoda byłoby dziewczyn, które włożyły dużo serca i zaangażowania w to, żeby móc grać - przyznał były rozgrywający reprezentacji Polski.

- Na pewno ta sytuacja zmusi nas do zmiany regulaminu i poprawy niektórych punktów, których do tej pory nie było. Nie zdarzyło się nigdy w historii, żeby ktoś nie podał miejsca czy godziny rozegrania meczu. Jest to coś niebywałego. Tak naprawdę jesteśmy zdumieni, że coś takiego się wydarzyło. Mam nadzieję, że w kolejnym sezonie będziemy gotowi na wszystko - powiedział Paweł Zagumny.

Źródło artykułu: