To dlatego Tajner nie spotkał się z Doleżalem. Znamy powód

Newspix / MIKOLAJ ZACHAROW / Na zdjęciu: Apoloniusz Tajner
Newspix / MIKOLAJ ZACHAROW / Na zdjęciu: Apoloniusz Tajner

Sporo kontrowersji wywołał fakt, że podczas weekendu PŚ w Planicy, gdzie przekazano informację o zakończeniu współpracy z Michalem Doleżalem zabrakło Apoloniusza Tajnera. Okazuje się, że miał on tam być. Tylko musiał zmienić plany.

Chociaż o zakończeniu współpracy z Michalem Doleżalem mówiło się od dawna, to oficjalne ogłoszenie tej decyzji wywołało spore zamieszanie. Przede wszystkim, zawodnicy zaczęli głośno wyrażać swoje niezadowolenie dotyczące tej decyzji (więcej TUTAJ).

Kontrowersyjny okazał się również fakt, że w Planicy zabrakło Apoloniusza Tajnera. Prezes PZN został w Polsce, a zastąpił go wiceprezes ds. organizacyjnych - Wojciech Gumny (więcej TUTAJ). Jednak jak się okazuje pierwotne plany były zupełnie inne.

Temat zbadał Piotr Majchrzak z portalu Sport.pl. Okazuje się, że prezesa PZN w Polsce zatrzymała choroba, dlatego nie mógł pojawić się w Słowenii.

"Zastanawiało mnie, gdzie w tej sytuacji jest Apoloniusz Tajner. Bo to on powinien przekazać informację Doleżalowi. I okazuje się, że miał jechać do Planicy, ale zatrzymał go COVID-19. Informuje, że od jutra wraca do pracy" - zdradził Piotr Majchrzak na Twitterze.

Zobacz także: To dlatego Małysz opuścił Planicę
Zobacz także: Niemcy rozmawiają z Michalem Doleżalem

ZOBACZ WIDEO: Tego się nie spodziewała. Problemy Igi Świątek

Źródło artykułu: