Żużel. Półtora okrążenia: Liga w Rosji niczym kabaret. Propaganda była kwestią czasu [FELIETON]

Materiały prasowe / Turbina Bałakowo  / Na zdjęciu: zawodnicy reprezentacji Rosji i dyrektor Turbiny Bałakowo Siergiej Mantopt z plastronem
Materiały prasowe / Turbina Bałakowo / Na zdjęciu: zawodnicy reprezentacji Rosji i dyrektor Turbiny Bałakowo Siergiej Mantopt z plastronem

Ruszyła liga rosyjska, a mecze żużlowe w tym kraju promuje znak "Z", który kojarzy się z inwazją na Ukrainę. Rosjanie wykorzystują sport do propagandy wojennej i chyba nikogo to nie dziwi - pisze Marta Półtorak.

W tym artykule dowiesz się o:

"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.

***

Byłam przekonana, że jeśli liga rosyjska ruszy, to zostanie wykorzystana w celach propagandowych i będzie służyć do promowania rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Dlatego nie jestem zaskoczona, gdy słyszę, iż podczas zgrupowania reprezentacji Rosji jakiś działacz założył plastron ze znakiem "Z", a ten sam symbol towarzyszy plakatom promującym spotkania ligowe w Rosji.

Działania Rosjan pokazują też, jak słuszna była decyzja o tym, by zawiesić ich w PGE Ekstralidze i innych rozgrywkach. Wystarczy popatrzeć na nazwiska żużlowców rosyjskich, którzy postanowili startować w ojczyźnie i tym samym opowiedzieli się po jednej ze stron. Nikt przecież nie powie, że ci zawodnicy nie wiedzą, co oznacza znak "Z" i w jakim celu jest wykorzystywany.

Mamy chociażby przykład Siergieja Łogaczowa, który po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę miał otrzymać pracę jako mechanik w ROW-ie Rybnik, aby w ten sposób zarabiać na życie. Widzimy jednak, że Łogaczow wrócił do ojczyzny i startuje tam w lidze. Ocenę jego zachowania pozostawiam kibicom.

Miejmy jednak na uwadze, że polskie kluby w wielu przypadkach wyciągały rękę do żużlowców z Rosji. Prezes Krzysztof Mrozek i ROW Rybnik stanęli na wysokości zadania, a zawodnik i tak wybrał zarabianie pieniędzy w kraju Władimira Putina.

Gdy czytam jednak o szczegółach ligi rosyjskiej, to odnoszę wrażenie, że mam do czynienia z kabaretem. Zawodnikom brakuje opon z powodu sankcji, więc sobie pożyczają albo też mają startować na używanych zestawach. Nazwiska żużlowców w rozgrywkach są takie, że Grigorij Łaguta może tam zdobywać komplety co spotkanie, nawet gdyby startował na mocno zużytym ogumieniu.

Całe życie byłam przekonana, że sport powinien być wolny od polityki i agresji, że powinien promować pokój i pozytywne wartości. Jednak jak widać, niekoniecznie tak jest. Rosjanie pokazują, że znak "Z", kojarzony z wojną w Ukrainie, można połączyć z żużlem i propagandą. Obecnie takie działanie nikogo nie powinno już chyba dziwić.

W mojej ocenie, jeżdżenie w zawodach czy też w plastronie ze znakiem "Z" jest nieetyczne. Promuje się w ten sposób agresora. Przecież Łaguta czy Łogaczow doskonale wiedzą, co ten symbol oznacza.

Nie dziwię się też polskim prezesom, którzy powoli przymierzają się do budowania składów na sezon 2023, iż nie biorą pod uwagę rozgrywek z Rosjanami. Ciężko mi wróżyć z fusów, ale patrząc jak postępuje Putin i jak wygląda konflikt rosyjsko-ukraiński, to nie zapowiada się na jego rychły koniec. Dlatego spodziewam się, że w przyszłym roku nadal nie będzie atmosfery ku temu, by Rosjanie mogli wrócić do polskiej ligi.

Mam też taką refleksję dotyczącą Łaguty, iż jego zachowanie co chwilę budzi kontrowersje. Gdy upadał klub z Częstochowy, Rosjanin żegnał się z nim w nie najlepszych relacjach, potem była sprawa dopingu i niedotrzymanie słowa w Rybniku. W Lublinie było dobrze, ale do czasu, bo wiemy, jak odebrano reakcję Grigorija na wojnę w tym klubie. On swoimi poczynaniami wielokrotnie udowodnił jakim jest człowiekiem. Zawodnikiem może jest i dobrym, ale czy człowiekiem? To pozostawię bez odpowiedzi.

Marta Półtorak

Czytaj także:
Mecz Polonii Bydgoszcz ze Startem Gniezno powinien zostać przełożony?
Ekstremalne plany trzykrotnego mistrza świata. Pójdzie o krok dalej

ZOBACZ WIDEO Termińska o sezonie Apatora: Doświadczyliśmy całego spektrum