Częstochowianie byli po meczu rozczarowani jego rezultatem, czemu trudno się dziwić. Zawody były do samego końca wyrównane, a przed piętnastym wyścigiem Lwy miały szanse nawet na zwycięstwo. Ostatecznie jednak przegrały go podwójnie i opuszczały Motoarenę z poczuciem niedosytu.
Niezadowolenia nie krył zwłaszcza Kacper Woryna, który przekonywał, że stać go było na lepszy dorobek punktowy. Zawodnik zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa zapewniał jednocześnie, że jego zespół w rewanżu pod Jasną Górą zrobi wszystko, żeby odrobić straty z nawiązką i wywalczyć punkt bonusowy.
- Nie mogę zaliczyć tego meczu do udanych. Nie dosyć, że przegraliśmy jako drużyna, to ja indywidualnie nie zaprezentowałem się na miarę pokładanych we mnie oczekiwań. Wywalczyłem na torze raptem osiem punktów, a więc o siedem za mało. Popełniłem także błąd w trzynastym wyścigu, gdy wyprzedził mnie Robert Lambert - skomentował Woryna.
ZOBACZ WIDEO Menedżer Łaguty zasilił sztab Kacpra Woryny. Czy to oznacza koniec współpracy z mistrzem świata?
- W tej chwili nie myślimy jeszcze o rewanżu, jednak z pewnością zrobimy wszystko, aby mecz w Częstochowie rozstrzygnąć na swoją korzyść i zdobyć bonus i tylko taki jest cel - mówił zawodnik Włókniarza.
Problemy sprzętowe Smektały
Zawiedziony swoim występem był również Bartosz Smektała. Zawodnik Lwów zwrócił uwagę na fakt, że gdyby nie awaria motocykla przed pierwszym startem, być może jego dorobek byłby bardziej okazały.
- W pierwszym wyścigu nie jechałem na motocyklu, na którym chciałem, gdyż niestety maszyna zdefektowała jeszcze przed startem, od razu po wyjeździe na tor. Oczywiście to nie stawiało mnie z góry na straconej pozycji, starałem się wówczas pojechać najlepiej jak się da, ale to nie wystarczyło. W następnych biegach udało się naprawić maszynę pierwszego wyboru i było lepiej, ale niestety nie idealnie - tłumaczył Smektała.
- Po raz drugi przyjechałem jako ostatni, gdyż nie potrafiłem wykorzystać czwartego pola. Miałem jeszcze szansę dowieźć jeden punkt do mety, bo Robert Lambert popełnił błąd. Niestety później zrobiłem to samo, a że on był bardzo dobrze dysponowany, to odbił pozycję. Co się stało, to się nie odstanie. W Częstochowie zrobimy wszystko, żeby wygrać za trzy punkty - podsumował Smektała.
Włókniarz zrobi wszystko, żeby u siebie wygrać za trzy punkty
Zawodnicy Włókniarza już za tydzień będą mieli okazję do odegrania się na toruńskiej drużynie, gdyż w następnej kolejce rozegrają przeciwko niej spotkanie na własnym torze. Smektała podkreśla, że Lwy zrobią wszystko, aby zwyciężyć z bonusem, a o meczu z For Nature Solutions Apator Toruń trzeba zapomnieć.
- Przegraliśmy i to nas martwi. Po takim meczu zwyczajnie nie ma powodów do radości, chcemy o nim szybko zapomnieć. Nie pokazałem w tym spotkaniu, na co mnie stać, bo dwa razy przekroczyłem linię mety jako ostatni. Byliśmy skupieni przez cały czas i nastawieni na zwycięstwo, nieważne czy to był pierwszy, dziesiąty czy trzynasty wyścig. Niestety nie udało się - podsumował Smektała.
Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty
Zobacz także:
Falubaz już bez "ZZ-tki" za kapitana
Zobacz świetne ściganie w Malilli