Wiktor Przyjemski zasłużył na czerwoną kartkę w meczu ze Startem? Menedżer Abramczyk Polonii zabrał głos

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Wiktor Przyjemski
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Wiktor Przyjemski

Nie milkną echa kontrowersyjnego ósmego wyścigu spotkania Polonia - Start (49:41). Goście prowadzili w nim 5:1, gdy na tor upadł Wiktor Przyjemski. Gnieźnianie zarzucili juniorowi niesportowe zachowanie i uważali, że zasłużył on na czerwoną kartkę.

Tomasz Fajfer skrytykował pracę sędziego Ryszarda Bryły twierdząc, że wypaczył on wynik niedzielnego spotkania. Pretensje szkoleniowca gości dotyczyły głównie ósmego wyścigu, w którym upadł Wiktor Przyjemski.

Jego zdaniem, junior Gryfów zwlekał z podniesieniem się z toru i specjalnie doprowadził do powtórki biegu. Według Fajfera, błędną decyzją arbitra było też nie przerwanie siódmego wyścigu, w trakcie którego została zerwana jedna z reklam na dmuchanej bandzie.

Zastrzeżenia do pracy sędziego Bryły miał też Oskar Fajfer, który po meczu również twierdził, że Przyjemskiemu należała się czerwona kartka. Ponadto kapitan Aforti Startu Gniezno nie krył niezadowolenia z przerwania trzeciego wyścigu, w którym ruszył się na starcie. Jego zdaniem, sędzia zdecydował się na to zbyt późno.

Menedżer Polonii nie zgadza się z Tomaszem Fajferem

Powyższe sytuacje wyglądały inaczej w oczach sztabu bydgoskiej drużyny, o czym powiedział nam Krzysztof Kanclerz. Ten zapewniał, że Przyjemski robił wszystko aby szybko podnieść się z toru. Menedżer Abramczyk Polonii nie zgodził się także z opinią, że wyścig siódmy powinien zostać powtórzony ze względu na baner leżący na torze.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Mirosław Jabłoński ma pomysł jak usprawnić sędziowanie

- Chwilę przed ósmym wyścigiem, w którym na starcie stanął Wiktor Przyjemski, była kosmetyka toru. Po przegranym starcie starał się on gonić jadących na podwójnym prowadzeniu rywali, wjechał w zalany odcinek, obróciło go i się przewrócił. Maszyna go przygniotła, robił wszystko, żeby w porę wstać, ale nie zdążył i sędzia finalnie przerwał gonitwę - mówił nasz rozmówca.

- Nawet jeżeli należała mu się czerwona kartka, z czym ja się nie zgadzam, nie wpłynęłoby to w ogóle na wynik meczu. Przecież po tym wykluczeniu Przyjemski nie pojawił się już więcej na torze. Fakt faktem, powtórka zakończyła się wynikiem 4:2 dla gości, zamiast 5:1, ale przecież nie zmieniłoby to końcowego rezultatu spotkania. Myślę, że mówienie o wypaczeniu wyniku jest tutaj zbyt przesadzone. My też nie zgadzaliśmy się z niektórymi decyzjami sędziów w tym sezonie, ale one są w zasadzie nieodwołalne - zauważył Krzysztof Kanclerz.

Baner stanowił zagrożenie dla zawodników?

Menedżer Abramczyk Polonii nie zgodził się także z opinią, że wyścig siódmy powinien zostać powtórzony za względu na częściowo odpiętą od bandy reklamę. Krzysztof Kanclerz zauważył, że zawodnicy doskonale ją widzieli i nie stanowiła ona dla nich większego zagrożenia.

- Rzeczywiście, Daniel Jeleniewski przejechał pod bandą na końcu drugiego okrążenia i wtedy oderwał się od niej baner. Niemniej nie leżał on na środku toru, zawodnicy na niego nie najechali, bo doskonale go widzieli. Sędzia zdecydował się nie przerywać biegu i po obejrzeniu powtórek nadal twierdził, że to była dobra decyzja. Ja jestem tego samego zdania - zaznaczył nasz rozmówca.

Wirażowi zareagowali zbyt późno

Kanclerz odniósł się również do pretensji Oskara Fajfera skierowanych w kierunku arbitra ze względu na przebieg trzeciego wyścigu. Zawodnik Aforti Startu po meczu nie krył zdziwienia, że sędzia tak długo zwlekał z decyzją o przerwaniu tego biegu.

- Oskar Fajfer ruszył się na starcie trzeciego wyścigu, co było wyraźnie widać nawet z perspektywy parkingu. Sędzia poczekał, czy zawodnik odniesie z tego jakąś korzyść i zapalił czerwone światło już na pierwszym łuku. Wirażowi zareagowali za późno i wystawili chorągiewki, gdy zawodnicy byli dużo dalej, niemniej arbiter, według mnie, nie zawinił także w tej sytuacji - podsumował menedżer Abramczyk Polonii.

Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty

Zobacz także:
Polonia musiała namęczyć się ze Startem
Abramczyk Polonia nie boi się Falubazu

Źródło artykułu: