Na Mateju Zagarze w dwóch ostatnich latach zawiedli się działacze Abramczyk Polonii Bydgoszcz i Stelmet Falubazu Zielona Góra. Mimo tego Słoweniec nadal jest wymieniany w gronie tych zawodników, którzy mogą liczyć na angaż w PGE Ekstralidze.
Nazwisko 39-letniego byłego uczestnika cyklu Grand Prix ma znajdować się w notesie prezesa Cellfast Wilków, Grzegorza Leśniaka. Gdyby krośnianom nie udało się wyrwać bardziej klasowego zawodnika z któregoś klubu, to najpewniej postawią na kogoś z dwójki Matej Zagar - Vaclav Milik.
Żużlowy ekspert, Jan Krzystyniak, wskazuje zawodnika, który wniósłby więcej do zespołu. - Zagar to już nie jest ten poziom, co kiedyś. PGE Ekstraliga to dla niego za wysokie progi. Jeżeli Wilki chcą coś osiągnąć i nie spaść od razu, to nie powinny się nawet zastanawiać nad tą kandydaturą. Większy pożytek byłby choćby z Vaclava Milika. Przy okazji krośnianie mieliby większy spokój w parku maszyn - mówi były zawodnik m.in. Unii Leszno czy Falubazu Zielona Góra.
Nasz rozmówca dodaje, że Matej Zagar to nie tylko brak gwarancji wysokich zdobyczy punktowych. - Jako człowiekowi też wiele można mu zarzucić. Pamiętam wiele jego kontrowersyjnych zachowań wobec zawodników z własnej drużyny czy nawet wobec juniorów. To jest zawodnik, który widzi tylko własny interes. Słuchając jego wypowiedzi można wysunąć wnioski, że ma pretensje do wszystkich, tylko nie do siebie. Naprawdę odradzałbym Wilkom tego zawodnika - zakończył Jan Krzystyniak.
Okienko transferowe w Polsce rozpocznie się 1 listopada i potrwa do 14 listopada.
Zobacz także:
Utytułowany trener nie wróci do Polski
Odradza się kolejny klub ze ściany wschodniej
ZOBACZ Krajobraz w Gorzowie bez Zmarzlika. "Każdy musi znaleźć w sobie dodatkowe 10 procent"