Żużel. Mistrz świata czeka na prawdziwą szansę

WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Lukas Fienhage.
WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Lukas Fienhage.

Lukas Fienhage jest wciąż młodym zawodnikiem, który w tym sezonie po raz ostatni pojedzie w kategorii u24. I choć ma na swoim koncie mistrzostwo świata, to w Polsce nie wykorzystał swojego potencjału.

Lukas Fienhage urodził się 12 września 1999 roku w niemieckim Lohne. Swoją przygodę z czarnym sportem rozpoczął w wieku sześciu lat, idąc w ślady swojego ojca, który w przeszłości również był czynnym jeźdźcem.

Od najmłodszych lat wykazywał smykałkę do wszelkiego rodzaju ścigania w lewo, czy to na torach klasycznych, czy też w trawiastej odmianie żużla.

Przez niemieckiego reportera Michaela Schuberta został nazwany największym talentem zza naszej zachodniej granicy. I to było widać po wynikach, a także efektownej sylwetce.

Mistrz świata z Niemiec

Najlepiej wypadał jednak na długich torach. To właśnie tam już jako osiemnastolatek celebrował złoty medal Drużynowych Mistrzostw Świata. W kolejnym sezonie młody zawodnik udowodnił, że puka do światowej czołówki również indywidualnie. W 2019 roku, kiedy najlepszym jeźdźcem globu Longtrack zostawał Dimitri Berge, Fienhage zajął wysoką, ale jednak najgorszą dla sportowca czwartą lokatę.

Przejmująca deklaracja Kudriaszowa. Mówi o oddawaniu pieniędzy ze zbiórki i kosztach leczenia

Bardzo ważny był dla niego sezon 2020. Niemiec wiązał z tamtym rokiem duże nadzieje, które nieco brutalnie zweryfikowała pandemia Covid-19. I choć 21-latek plany swoje musiał mocno zmienić, to osiągnął swój największy sukces w karierze. W okrojonym z powodu koronawirusa cyklu wywalczył w dwóch rundach 47 punktów. Taki rezultat dał mu złoty medal IMŚ Longtrack!

Sukces ten nie przeszedł bez echa. Fienhage został szybko okrzyknięty drugim Martinem Smolinskim, który swoim CV ma tytuł wywalczony w 2018 roku oraz trzy srebrne krążki - w 2012, 2019 i 2021 roku. Jego młodszy rodak na razie musi się zadowolić jednym medalem, ale jeszcze wiele lat startów przed nim. Kto wie, może za kilka sezonów uda mu się pobić rekord Gerda Rissa, który mistrzem świata zostawał osiem razy (1991, 1996, 1999, 2001, 2004, 2007-2009).

Fienhage świętujący złoty medal IMŚ na długim torze
Fienhage świętujący złoty medal IMŚ na długim torze

W polskiej lidze bez szczęścia

Po raz pierwszy Fienhage umową z klubem występującym w polskiej lidze związał się przed sezonem 2020. Świeżo upieczony młodzieżowy mistrz Niemiec postanowił spróbować swoich sił w kraju nad Wisłą i parafował umowę z Wolfe Wittstock. I okazał się to być strzał w dziesiątkę. Niemiec był nie tylko liderem Wilków, ale i jednym z pozytywnych zaskoczeń tamtego sezonu. W 43 wyścigach wywalczył 75 punktów i sześć bonusów, co dało mu średnią biegową 1,884 i osiemnaste miejsce w lidze.

Dobre wyniki zostały zauważone. Szybko postanowił zawiesić poprzeczkę nieco wyżej i przeniósł się do Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Zdawał sobie sprawę, że klub okazał mu duży kredyt zaufania, ale on sam wierzył, że podoła pierwszej lidze. Tak się jednak nie stało. Dostał szansę w zaledwie jedenastu wyścigach, w których dowiózł do mety sześć punktów i dwa bonusy. Niewiele lepiej było, kiedy ścigał się w roli gościa w Wolfe Wittstock. Dwa mecze, dwanaście biegów i zaledwie 20 punktów z trzema bonusami. Formą nie przypominał rewelacji z poprzedniego roku.

Pierwszej ligi nie udało mu się zawojować. W rozmowie z WP SportoweFakty przyznał, że człowiek uczy się na błędach i potrzebna mu jest zmiana otoczenia. Wielu spodziewało się, że wróci do niemieckiego Wolfe Wittstock, ale on wybrał ofertę Budmax-Stal Polonii Piła. I kolejny raz "przestrzelił". Odjechał zaledwie jedenaście wyścigów i znów czuł niedosyt, że nie może wykazać pełni swojego potencjału.

Ze Spartą o być albo nie być

Początkowo Fienhage pozostawał zawodnikiem bezrobotnym na sezon 2023, ale sytuacja zmieniła się w grudniu, kiedy to umową z 24-latkiem pochwaliła się Betard Sparta Wrocław. Żużlowiec wie, że U-24 Ekstraliga to dla niego życiowa szansa. Na to, by w końcu regularnie startować w kraju nad Wisłą, ale i by przekonać do siebie trenerów, aby ci ewentualnie dali mu szansę w przyszłym roku.

Sparta nie nastawia się na sukces, ale patrząc na kadrę wydaje się, że Fienhage ma potencjał na bycie podstawowym zawodnikiem, ale i zarazem liderem tej formacji. Na przebicie się do składu PGE Ekstraligi szanse ma raczej zerowe, ale wspólne treningi z Artiomem Łagutą, Taiem Woffindenem, Piotrem Pawlickim, czy Maciejem Janowskim i Danielem Bewleyem mogą mu pomóc stać się lepszym zawodnikiem. Musi z takich okazji czerpać korzyści i łapać szansę pełnymi garściami.

Konrad Cinkowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Tata przekonał go, by zrobił kurs. Wraca do Stali Gorzów w nowej roli
Wybrali go juniorem oraz objawieniem sezonu. Widzą w nim legendę swojego klubu

Komentarze (0)