Za Ernestem Kozą bardzo przeciętny sezon. Tarnowianin w trzynastu meczach zaprezentował się na torze w 53 wyścigach, w których wywalczył tylko 54 punkty. Do tego dorzucił 15 bonusów, wobec czego jego średnia biegowa na koniec sezonu wyniosła 1,302.
I po roku w Starcie Gniezno zdecydował się wrócić tam, gdzie mu najlepiej.
- Jestem wychowankiem, który dobrze się tutaj czuje. [...] Wszystko jest na "tak", aby tutaj jeździć i oby wszystko było dobrze, a nasze wyniki sportowe, jak najlepsze, by cieszyć kibiców swoją jazdą - powiedział żużlowiec w rozmowie emitowanej na kanale "15 bieg".
Lokalny jeździec wierzy, że wkrótce poprawi się sytuacja jego klubu, choć ostatni apel i słowa, że żużla w ligowym wydaniu może w Tarnowie zabraknąć, na pewno wzbudziły niepokój.
- Wiele klubów miało kryzysy, ale z nich wychodziło i byli na szczycie. Potem jednak znów spadali na dno. Koło się kręci cały czas, raz na górze, raz na dole. Miejmy nadzieję, że te złe czasy są już za Unią i teraz będzie tendencja zwyżkowa - skomentował.
Ernest Koza nie ma w swoim CV wielu sukcesów. 29-latek może się jednak pochwalić m.in. dwoma medalami Drużynowych Mistrzostw Polski (brązowe - 2014, 2015), czy złotem Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski (2012). Czy najlepsze wciąż przed nim?
- Miejmy taką nadzieję, bo osiągnięciami, to nie ma co się na razie pochwalić. Cele były większe, ale nie umiałem tego zrealizować. Miejmy nadzieję, że może jeszcze kiedyś to przyjdzie - dodał.
Czytaj także:
Kobieta z kontraktem w klubie PGE Ekstraligi. Oto co mówi o historycznej chwili
Kibice grzmią, że okradli go ze srebra. "Nawet nie widział tego wypadku"
ZOBACZ WIDEO: Gleb Czugunow stracił miejsce w składzie. Jako przyczynę podał stan psychiczny i brak zaangażowania