Doświadczony 39-latek zawsze bierze na siebie odpowiedzialność, gdy Fogo Unia Leszno jest w tarapatach. A w takich gospodarzenie niedzielnej potyczki znaleźli się przed ostatnim wyścigiem, przed którym przegrywali dwoma "oczkami". By odwrócić losy spotkania potrzebowali więc podwójnego zwycięstwa i to stało się faktem głównie za sprawą wychowanka tarnowskiej Unii.
Start 15. biegu wygrał Grzegorz Zengota i pognał do przodu ile fabryka dała. Za nim jednak podążał bardzo szybki i skuteczny tego dnia Andrzej Lebiediew. Łotysz szukał sposobu, by dogonić Zengotę i wydrzeć mu zwycięstwo, a tymczasem sam stracił drugą lokatę na rzecz Janusza Kołodzieja. Po zakończeniu meczu kibice na trybunach stadionu im. Alfreda Smoczyka tryskali radością, ale także odetchnęli z ulgą.
Głównie dlatego, że ekipy z Leszna i Krosna typowane są w gronie tych zespołów, które w rozpoczętej w ten weekend ekstraligowej kampanii będą walczyć głównie o to, aby zachować miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej. Dlatego bezpośrednie starcie Unii z Wilkami dodatkowo elektryzowało fanów zainteresowanych ośrodków. A dodając, że miało to miejsce podczas inauguracji, było wystarczającym zachęceniem do śledzenia tych zmagań.
ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Zengota o swoich kontuzjach: Pytałem, dlaczego przytrafia się to właśnie mnie
W konfrontacji tej dużą uwagę przykuwał Jason Doyle, który poprzednie dwa lata spędził w barwach Unii. Wedle ustaleń z czerwca zeszłego roku, ta współpraca miała być kontynuowana, lecz wszystko zmieniło się po awansie Wilków. Australijczyk ostatecznie przeniósł się do ekipy beniaminka i w niedzielę w Lesznie przywitały go przeraźliwe gwizdy oraz utwory muzyczne odnoszące się do pieniędzy.
Doyle na antenie Canal+ Sport5 przyznał, że takie zachowanie otoczenia tylko bardziej mobilizuje go do lepszej jazdy. Zaczął średnio (trzeci i drugi), ale później zaczął się rozkręcać. Popisowo zaprezentował się w 14. biegu, w którym triumfował, lecz po nim zupełnie niepotrzebnie dał upust swoim emocjom. Pokazanie środkowego palca w stronę sympatyków Unii (co zarejestrowały kamery Canal+ Sport5) było naganne, bo tylko spowodowało eskalację nieprzychylności w stosunku do Australijczyka (czytaj szczegóły ->>).
Jeżeli jednak ktoś sądził, że w niedzielę czeka nas starcie Fogo Unii Leszno z osamotnionym Jasonem Doyle'em, ten się srogo pomylił. Beniaminek PGE Ekstraligi do Leszna przyjechał absolutnie bez żadnych kompleksów i od samego początku meczu mocno się stawiał. Goście po dwóch seriach startów prowadzili dwoma punktami, po trzech byłby remis, gdyby nie problemy sprzętowe Andrzeja Lebiediewa. Łotysz w 10. wyścigu stracił pewne zwycięstwo w związku z kłopotami z motocyklem (zobacz więcej ->>). W efekcie Unia prowadziła 32:28.
Wilki ani myślały jednak się poddać i dać złapać oddech miejscowym Bykom. Już w 11. odsłonie para Krzysztof Kasprzak - Vaclav Milik podwójnie ograła Bartosza Smektałę i Grzegorza Zengotę. Miny kibiców Unii były jeszcze bardziej zafrapowane, gdy po starcie do 12. gonitwy znów na czele znajdowali się zawodnicy w kaskach białym i żółtym. Ostatecznie jednak biegowy remis uratował Jaimon Lidsey, który przeszedł istną metamorfozę w tych zawodach. Zaczął mecz od dwóch czwartych miejsc, by kolejne swoje dwa wyścigi wygrać.
Kapitalna walka toczyła się także w 13. odsłonie, w której po raz kolejny lepiej ze startu wyjechali goście. Janusz Kołodziej nie zamierzał jednak tego tak zostawić i poszedł na noże z Jasonem Doyle'em na drugim łuku, delikatnie rysując deflektorem przednie koło Australijczyka. Finalnie jednak Wilki wygrały 4:2, bo nie do złapania dla Kołodzieja był Lebiediew i przed nominowanymi prowadziły dwoma punktami.
Sensacja wisiała w powietrzu, zwłaszcza że niektórzy zawodnicy gospodarzy wyglądali na zdezorientowanych warunkami na własnym torze. Tu jednak trzeba zaznaczyć, że owal był równy i sprzyjał widowiskowemu ściganiu. Goście po prostu od początku trafili z ustawieniami i odpowiednio "odczytywali" zmieniające się warunki w czasie trwania spotkania.
Na koniec spotkania fani w Lesznie przeżyli istną sinusoidę emocji. Od gniewu po celebracji Doyle'a po wygraniu 14. biegu, przez niepewność i nerwy związane z tym, jak rozstrzygnie się decydujący wyścig, po wybuch radości na zwieńczenie zawodów.
Punktacja:
Fogo Unia Leszno - 46 pkt.
9. Bartosz Smektała - 7+2 (2,2,2*,0,1*)
10. Janusz Kołodziej - 11+2 (3,1*,3,2,2*)
11. Jaimon Lidsey - 6 (0,0,3,3)
12. Grzegorz Zengota - 10+1 (1,3,2*,1,3)
13. Chris Holder - 8 (3,1,2,0,2)
14. Antoni Mencel - 1 (1,0,0)
15. Damian Ratajczak - 3 (3,0,0)
16. Hubert Jabłoński - NS
Cellfast Wilki Krosno - 44 pkt.
1. Vaclav Milik - 7+2 (3,2*,0,2*,0)
2. Mateusz Świdnicki - 5+1 (0,3,1,1*)
3. Jason Doyle - 10 (1,2,3,1,3)
4. Krzysztof Kasprzak - 6+2 (1*,1*,1,3,0)
5. Andrzej Lebiediew - 9 (2,3,0,3,1)
6. Krzysztof Sadurski - 5 (2,2,1)
7. Denis Zieliński - 2 (0,0,2)
8. Marko Lewiszyn - NS
Bieg po biegu:
1. (62,11) Milik, Smektała, Doyle, Lidsey - 2:4 - (2:4)
2. (62,71) Ratajczak, Sadurski, Mencel, Zieliński - 4:2 - (6:6)
3. (62,47) Holder, Lebiediew, Zengota, Świdnicki - 4:2 - (10:8)
4. (62,45) Kołodziej, Sadurski, Kasprzak, Mencel - 3:3 - (13:11)
5. (61,80) Zengota, Doyle, Kasprzak, Lidsey - 3:3 - (16:14)
6. (62,22) Świdnicki, Milik, Holder, Ratajczak - 1:5 - (17:19)
7. (61,70) Lebiediew, Smektała, Kołodziej, Zieliński - 3:3 - (20:22)
8. (61,99) Doyle, Holder, Kasprzak, Mencel - 2:4 - (22:26)
9. (62,48) Kołodziej, Smektała, Świdnicki, Milik - 5:1 - (27:27)
10. (63,39) Lidsey, Zengota, Sadurski, Lebiediew - 5:1 - (32:28)
11. (62,47) Kasprzak, Milik, Zengota, Smektała - 1:5 - (33:33)
12. (64,06) Lidsey, Zieliński, Świdnicki, Ratajczak - 3:3 - (36:36)
13. (63,37) Lebiediew, Kołodziej, Doyle, Holder - 2:4 - (38:40)
14. (63,47) Doyle, Holder, Smektała, Kasprzak - 3:3 - (41:43)
15. (63,39) Zengota, Kołodziej, Lebiediew, Milik - 5:1 - (46:44)
Sędzia: Paweł Słupski
NCD: 61,70 - uzyskał Andrzej Lebiediew w wyścigu 7.
Startowano wg II zestawu.