Żużel. Bartosz Smektała mówi o meczu z Cellfast Wilkami. "To nie jest żadne wytłumaczenie"

WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Bartosz Smektała
WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Bartosz Smektała

Bartosz Smektała powrócił przed tym sezonem do Fogo Unii Leszno. Pierwszy mecz ligowy nie do końca ułożył się po jego myśli. - Czułem się tak, jakbym nic o tym torze nie wiedział - przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty.

Bartosz Smektała bardzo dobrze spisywał się w przedsezonowych sparingach i turniejach. Wygrał m.in. Memoriał Alfreda Smoczyka i wraz z Chrisem Holderem oraz Januszem Kołodziejem wywalczył srebrny medal Mistrzostw Polski Par Klubowych. W pierwszym spotkaniu ligowym przeciwko Cellfast Wilkom Krosno nie wygrał jednak żadnego wyścigu.

Wywalczył siedem punktów i dwa bonusy. Wydaje się jednak, że w wielu momentach szybkości w motocyklu mu nie brakowało.

- Zdecydowanie chciałbym dorzucić więcej punktów do dorobku drużyny. To był taki średnio-pozytywny występ - przyznał z uśmiechem na twarzy Bartosz Smektała w rozmowie z WP SportoweFakty.

Kilka dni przed meczem zgodnie z zaleceniem PGE Ekstraligi tor w Lesznie został przykryty plandeką. Unia tym samym nie mogła trenować. Natomiast przed meczem i w jego trakcie padał deszcz, co sprawiało, że warunki torowe szybko się zmieniały. Smektała podkreśla jednak, że to nie powinno tłumaczyć braku dopasowania ze strony jego zespołu.

ZOBACZ WIDEO: Janowski o medalu w Grand Prix: Krąży wśród znajomych. Dobrze, że wreszcie jest

- Czułem się dzisiaj tak, jakbym nic o tym torze nie wiedział. Na domowym owalu trzeba wiedzieć, co w danym momencie używać. Pogoda była kiepska, ale to nie jest żadne wytłumaczenie. To jest nasz domowy tor, gdzie każdy jego centymetr bardziej znają zawodnicy gospodarzy. Ten mecz pozostawił bardzo dużo materiału do analizy - przyznał wprost Smektała.

Fogo Unia Leszno ostatecznie po wielu zwrotach akcji pokonała Cellfast Wilki Krosno 46:44. To był mecz w ramach pierwszej kolejki PGE Ekstraligi, ale niezwykle ważny. Obie drużyny bowiem znajdują się wśród ekip, które mają walczyć o utrzymanie w lidze.

Krośnianie w swoim debiucie w najwyższej klasie rozgrywkowej sprawili wiele kłopotów faworyzowanym gospodarzom. Ostatecznie przegrali mecz dwoma punktami, lecz trzeba pamiętać, że w jednym z wyścigów na prowadzeniu zdefektował motocykl Andrzeja Lebiediewa.

- Obserwujemy zawodników i widać, że u większości chłopaków z Krosna forma jest naprawdę wysoka. Choćby Jason, Vaclav i Andrzej dobrze weszli w sezon i potwierdzili to na torze. Na pewno spodziewaliśmy się trudnego pojedynku, ale nie przewidywaliśmy, że będziemy mieli aż takie problemy - zakończył Smektała.

Czytaj także:
Menedżer broni Jasona Doyle'a. "Chyba myślał, że wygrał ten mecz"
Fogo Unia ma nad czym pracować. Wilki pokazały, że nie będą chłopcami do bicia

Źródło artykułu: WP SportoweFakty