Dziewięć biegów obejrzeli kibice w Krośnie podczas meczu Cellfast Wilków z ebut.pl Stalą Gorzów. W większości z nich zawodnicy mieli problemy z płynną jazdą, bo nawierzchnia toru pozostawiała wiele do życzenia. Właśnie z tego powodu spotkanie rozpoczęło się z prawie godzinnym opóźnieniem.
Po dziewiątym wyścigu - przy stanie 28:26 dla Stali - sędzia Paweł Słupski postanowił przerwać rywalizację i zaliczyć jej wynik, argumentując to złym stanem toru, który naraża żużlowców na niebezpieczeństwo (WIĘCEJ).
Kibice w Krośnie byli wściekli, bo ich drużyna odrabiała straty do gości. Po czwartym biegu przegrywała ośmioma punktami, ale zdołała zniwelować tę różnicę do dwóch oczek. Emocji nie brakowało także w wypowiedzi trenera Wilków - Ireneusza Kwiecińskiego.
- Szkoda, że tak się stało. Trudno mi to zrozumieć. Wszyscy wiedzieli przed zawodami, że tor będzie ciężki. Okazało się, że da się jechać, choć nie jest perfekcyjnie. Nie była to wielka korrida. Zawodnicy, moim zdaniem, coraz bardziej wjeżdżali się w ten tor i wiedzieli, czego się spodziewać. Przez to, że objechali kilka wyścigów, w tej fazie jechali bezpieczniej - ocenił przed kamerą Canal+ Sport.
Przyznał też szczerze, że klub nie miał innej możliwości, jak zrobić wszystko, aby mecz się rozpoczął. W innym wypadku Wilkom groził walkower. - Jeżeli stawia się nas pod ścianą i mówi się, że grozi nam walkower, to wtedy wszyscy robią co mogą. A to nie zawsze sprawdza się na sto procent. Podejmujmy takie decyzje odpowiednio wcześnie. Naszych wytłumaczeń nikt nie przyjmuje. Musimy się pozbierać.
ZOBACZ WIDEO: Zachwycał jako junior, jako senior zaliczył zjazd formy. Piotr Baron o Bartoszu Smektale
Kwieciński przekazał, że według niego komisarz toru powinien mieć większe kompetencje. - Mogliśmy wczoraj podjąć męską decyzję o przełożeniu zawodów - skomentował, a chwilę później zakończył wywiad, bo w emocjach nie chciał powiedzieć dwóch słów za dużo.
Czytaj także: Żużel. Antyreklama PGE Ekstraligi w Krośnie! Mecz Wilków ze Stalą zakończony skandalem