Klasyk w Lesznie nie zawiódł. Obie strony z tego remisu są umiarkowanie zadowolone, ale nikt nie jest pokrzywdzony. Każdy wyszedł z tej batalii z jednym cennym punktem. Dla NovyHotel Falubazu Zielona Góra, który jest przecież beniaminkiem, każde "oczko" jest na wagę złota, zwłaszcza na wyjeździe, o czym mówił po meczu dyrektor sportowy, Piotr Protasiewicz.
- Pamiętajmy, że jeździmy w PGE Ekstralidze. Każdy punkt zdobyty na wyjeździe bardzo cieszy. Zwłaszcza że nie jechaliśmy w roli faworyta. Wynik jest sprawiedliwy. Po jednej i po drugiej stronie pojawiły się błędy. Co prawda pojawiły się też defekty w zespole Unii, ale taki jest żużel. Falubaz pojechał dobre zawody. Ciągle twierdzę, że tkwią w zespole rezerwy. Nie jedziemy jeszcze jako monolit na swoim poziomie. Też jestem spokojny o to, że gdy wszystko będzie dobrze ze zdrowiem, to będziemy prezentować się jeszcze lepiej. Jarosław Hampel odjechał kapitalne zawody. Od początku sezonu jest takim prawdziwym liderem. Dobrze mieć takiego zawodnika w zespole, który potrafi wykończyć piętnasty bieg. Mamy punkt. Myślami jesteśmy już przed derbami ze Stalą - ocenił Protasiewicz.
Klasyk pełen smaczków
Nie brakowało w tym spotkaniu wielu smaczków z obu stron, ale chyba wszystkich najbardziej elektryzowała postać Piotra Pawlickiego, który przecież jest wychowankiem oraz jeszcze niedawno był kapitanem Unii. Teraz przyjechał na "Smoczyka" i zaprezentował się średnio. Piotr Protasiewicz, mówiąc że wciąż są rezerwy, miał na myśli między innymi Piotra Pawlickiego i jego brata Przemysława. Przypomnijmy, że młodszy z braci przywiózł osiem punktów z jednym bonusem. We wszystkich spotkaniach w tym sezonie kręci się wokół tego wyniku, nie przebijając jeszcze bariery dziesięciu "oczek".
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Hampel, Tarasienko, Birkemose i Gajewski
- Mają dużo ambicji. Wyciskają, ile się da. Na pewno chcieliby więcej "trójek". Wierzę, że w końcu odpalą. Piotr Pawlicki wciąż jest liderem. Są rezerwy. Uważam, że Rasmus Jensen i Pawliccy mogli pojechać lepiej, ale to nie oznacza, że pojechali źle. Stać ich na więcej i oni o tym wiedzą - przekonywał dyrektor sportowy Falubazu.
Ale Piotr Pawlicki to nie jedyny smaczek podczas tego meczu. Jarosław Hampel to przecież 4-krotny Drużynowy Mistrz Polski w barwach Fogo Unii Leszno, a w tle odwieczna rywalizacja pomiędzy Lesznem i Zieloną Górą. Nikogo zatem nie było trzeba namawiać, żeby w niedzielnie popołudnie przyjść na "Smoczyka". Piotr Protasiewicz w rozmowie z WP SportoweFakty.pl również podkreślił, że brakowało mu takich spotkań.
- Wiemy, jakie były smaczki podczas tego spotkania. Mamy w zespole kilku zawodników, którzy są wychowankami leszczyńskiej Unii. Wydaje mi się, że Leszno tęskniło za spotkaniami z Zieloną Górą. Spójrzmy na frekwencję na trybunach, na show jakie było. Wolę jeździć na takie mecze niż gdzieś tam na drugi koniec Polski. Życzyłbym sobie, żebyśmy w następnym roku zmierzyli się ponownie.
Z całkiem dobrej strony pokazali się w Lesznie juniorzy Falubazu. Oskar Hurysz i Krzysztof Sadurski przywieźli remis w biegu juniorskim, a później dzielnie walczyli nawet z leszczyńskimi seniorami. Po nieudanej inauguracji we Wrocławiu ich jazda wygląda coraz lepiej. W klasyku w Lesznie zgromadzili łącznie pięć punktów i dwa bonusy.
- Przyzwoite zawody w wykonaniu naszych juniorów. Oskar Hurysz może czuć taki mały niedosyt po tym jednym wyścigu, gdy prowadzili razem z Piotrem 5:1. Ja też rozumiem jedną i drugą stronę w tym biegi. Zawody juniorów Falubazu na plus.
Odważna zmiana
Sztab Falubazu dość szybko podjął ryzykowną i zaskakującą decyzję o zmianie Jana Kvecha, ale jak się okazało w 100% ona się opłaciła. Michał Curzytek pokazał się z bardzo dobrej strony i nie zawiódł, a przecież wszedł do meczu w bardzo ciężkim momencie. Dostał szansę w dwóch biegach, a zwłaszcza akcja z dwunastego biegu mogła być kluczowa dla końcowego wyniku, gdy bardzo mądrze objechał Damiana Ratajczaka.
- Z mojej oceny Jan Kvech nie prezentował się dobrze na torze w Lesznie. Bardzo nerwowo jeździł. Nie sądzę, żeby to był błąd puszczając do boju Michała Curzytka. Pamiętajmy, że odjechanie pierwszego biegu w zawodach w dziesiątej odsłonie spotkania to nie jest łatwa rzecz, ale Michał zna sytuacje. Nie było takiego planu, ale po tym drugim biegu Kvecha zdecydowałem, że taką decyzję podejmę. Jechało mu się ciężko, ale przywiózł ważne punkty. Pokazał, że potrafi. Może na innym torze jeszcze lepiej się zaprezentuję, jeśli dostanie taką szansę - Piotr Protasiewicz nie miał wątpliwości, że postąpili dobrze wpuszczając do rywalizacji Curzytka.
Trzy punkty po trzech spotkaniach to bardzo dobry wynik jak na beniaminka. Zwłaszcza że udało jeden punkt udało się zdobyć na tak gorącym terenie, jakim jest Leszno, gdzie potknął się choćby Krono-Plast Włókniarz Częstochowa. To dobry prognostyk przed dalszą częścią sezonu.
- Jeszcze nic nie udało nam się uzyskać. Jeszcze nie mamy utrzymania. Czeka nas jeszcze wiele meczów. Wcale nie jest przekonane, że w rewanżach będziemy zbierali bonusy, czy nawet wygrywali. Także zachowuje umiarkowany optymizm, dużą pokorę i ciężką pracę przed następnymi zawodami - tonował nastroje dyrektor sportowy Falubazu.
Postawa Falubazu na początku sezonu może napawać optymizmem kibiców z Zielonej Góry, a może być jeszcze lepiej, bo przecież w następnej kolejce czekają ich derby ze ebut.pl Stalą Gorzów. Ten mecz odbędzie się przy W69, więc tym bardziej można pokusić się o punkty, a wtedy sytuacja Falubazu byłaby naprawdę bardzo dobra. Zwłaszcza jak na beniaminka.
Czytaj także:
Hit kolejki nie rozczarował. Trzech zawodników to za mało, by wygrać
Unia Tarnów zamyka stawkę! Tabela i statystyki Krajowej Ligi Żużlowej