Sytuacja Fogo Unii Leszno jest w tym sezonie nie do pozazdroszczenia. Zespół prowadzony przez Rafała Okoniewskiego wygrał zaledwie jedno spotkanie, a było to na inaugurację, kiedy to na obiekt im. Alfreda Smoczyka zawitał Krono-Plast Włókniarz Częstochowa. W kolejnych siedmiu meczach Byki dorzuciły zaledwie oczko, które wywalczyły przeciwko NovyHotel Falubazowi Zielona Góra.
Klub poprzez media społecznościowe zaapelował o walkę o przyszłość. - Nie jest nam łatwo, jadąc bez trzech podstawowych zawodników. Każdy zespół miałby problem, a my borykamy się z tym już drugi sezon. Jednak robimy, co możemy. Pracujemy w pocie czoła, aby obronić PGE Ekstraligę, bo zasługujemy na to, także dla tych kibiców. Na razie los nam nie sprzyja, ale liczymy, że w końcu karta się odmieni - przyznał Grzegorz Zengota podczas konferencji prasowej.
Terminarz dla Fogo Unii Leszno poukładał się tak, że w ostatnim czasie ścigali się oni głównie na wyjazdach. Fani są spragnieni powrotu na obiekt im. Smoczyka, ale to się stanie już w sobotę. Do Leszna zawita KS Apator Toruń.
- Kalendarz jest taki, a nie inny. Musimy zaakceptować ten fakt. Przygotowujemy się do tego meczu, jak najlepiej potrafimy. Znamy nasz tor, wiemy, czego się spodziewać, a przed nami treningi, więc myślę, że ta przerwa od ostatniego spotkania w domu nie wpłynie na nas - dodał Zengota.
ZOBACZ WIDEO: Ostre opinie Mirosława Jabłońskiego. Były szef o jego zachowaniu
Kontuzje Janusza Kołodzieja oraz Andrzeja Lebiediewa spowodują, że większy ciężar spoczywa teraz na barkach Grzegorza Zengoty. - Ostatnie spotkania są dla mnie całkiem udane, ale jeszcze popełniam błędy, szczególnie na dystansie. Z każdych zawodów wyciągamy wnioski, bo te sytuacje uczą i są cenną lekcją. Wiem, że tracę punkty na dystansie, ale mocno nad tym pracuję, bo chcę tego unikać. Zdaję sobie sprawę, że potencjał jest większy - skomentował.
Czytaj także:
- Przysłał zwolnienie i... pojechał na zawody. Spotkała go kara
- Kuriozalne wykluczenie w PGE Ekstralidze