KS Apator Toruń w niedzielny wieczór miał szansę wygrać przy ulicy Hallera. Jeszcze po dziewięciu biegach, to właśnie podopieczni Piotra Barona prowadzili w tym meczu (30:23). Później to gospodarze zaczęli dyktować warunki i odrobili stratę, a także przechylili szalę prowadzenia na swoją korzyść.
- Mieliśmy za słabe starty, aby wygrywać ostatnie biegi. Niestety nie pokleiło, GKM był lepszy, czego im gratulujemy, bo pojechali bardzo dobre zawody. Czuli ten tor i wiedzieli, kiedy i jakie zmiany zrobić. My pewne niektóre rzeczy przeoczyliśmy i coś nam uciekło - przyznał po meczu w Ekstraliga Media Center.
Niedzielne spotkanie rozgrywane było w dosyć szybkim tempie, bowiem istniało ryzyko, że w każdej chwili pogoda w Grudziądzu może się pogorszyć. Czy takie czynniki, jak możliwość rozegrania tylko ośmiu wyścigów i konieczność rozstrzygnięcia sprawy w pierwszej fazie spotkania ma wpływ na ustalanie meczowej siódemki?
- Zawsze jest taka możliwość, że mecz się zakończy po ośmiu wyścigach, kiedy są niekorzystne prognozy. Zakładaliśmy, że mimo wszystko odjedziemy piętnaście wyścigów - odpowiedział wymijająco Baron.
We wtorek KS Apator Toruń nadrobi ligowe zaległości w starciu z Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa. Początek meczu o godzinie 20:30. Serwis WP SportoweFakty przeprowadzi relację LIVE z tego starcia.
Czytaj także:
1. Trener Wilków Krosno mówi, co zaważyło na przegranej z ostrowianami
2. Jaka przyszłość Michaela Jepsena Jensena? Prezes PSŻ-u rozwiewa wątpliwości
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Janowski, Holloway i Cegielski