Drużyna KS Apatora Toruń nie weszła dobrze we wtorkowy mecz w Częstochowie. Podopieczni Piotra Barona przegrali dwa pierwsze wyścigi - 2:4 oraz 1:5, co oznaczało konieczność gonienia Krono-Plast Włókniarza. Później - w biegach od trzeciego do trzynastego lepiej radzili sobie właśnie torunianie, ale odrobili za mało, by przechylić szalę na swoją korzyść.
Kluczowy był wyścig czternasty. W nim triumfował Kacper Woryna przed Patrykiem Dudkiem, Madsem Hansenem i Pawłem Przedpełskim. To oznaczało, że dwa ligowe oczka zostają w Częstochowie. - Oczywiście, że wierzyliśmy, ale te biegi nominowane nas zweryfikowały. Wydawało się, że ten wynik jest do uratowania, ale nie wszystkie wyścigi układały się po naszej myśli, nie pasowało tak, jak powinno. W ostatecznym rozrachunku mecz nie ułożył się na naszą korzyść - mówił po meczu Piotr Baron w Ekstraliga Media Center.
Liderem KS Apatora w Częstochowie był Patryk Dudek, który wywalczył 10 punktów z bonusem. Jednak zarówno on, jak i jego koledzy jechali mocno w kratkę. Wielu zastanawiało się, co się stało z Robertem Lambertem, który zaczął od wygranej i najlepszego czasu dnia, a później już nie był aż tak rewelacyjnie spasowany z torem.
- Niezależnie od tego czy ktoś robi 5 punktów czy 15, to czegoś cały czas szuka. Tak też było z Robertem, reagował na to, co się dzieje na torze, ale raz mu to wychodziło lepiej, a raz gorzej. Na pewno się starał i dał z siebie wszystko - dodał Baron.
Po raz kolejny najsłabszym punktem Apatora była formacja młodzieżowa. Ta zdobyła tylko jeden punkt, który z urzędu przysługiwał im w drugim biegu. - Niestety na wyjazdach nie jest najlepiej, ale u siebie chłopaki bardzo się starają. A teraz przed nami konfrontacje na Motoarenie, więc mam nadzieję, że pojadą lepiej - zakończył Baron.
Czytaj także:
1. Zarząd Włókniarza docenił wsparcie i oddanie kibiców
2. Emil Sajfutdinow podważył decyzję sędziego
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Janowski, Holloway i Cegielski