Bartosz Zmarzlik podczas piątkowych kwalifikacji do Grand Prix Wielkiej Brytanii dosyć niespodziewanie pojawił się na torze na jednostkach napędowych od Petera Johnsa. Decyzja mistrza świata była zaskoczeniem w środowisku żużlowym, bo ten od wielu lat związany jest sprzętowo z Ryszardem Kowalskim.
Marcelina Rutkowska-Konikiewicz w rozmowie na antenie Eurosportu poruszyła ten temat i zapytała Zmarzlika, czy chce to w jakikolwiek sposób skomentować. - Żadna rewolucja. Mam stały kontakt z teamem RK Racing i wiele im zawdzięczam. Powiedziałem, że taka jest moja decyzja. A ostatecznie i tak jechałem w sobotę na jednostkach od pana Ryszarda - przyznał Polak.
Dla Zmarzlika skończyła się pewna era, bowiem 51 turniejów z rzędów meldował się w półfinałach turniejów Grand Prix, nie wliczając ubiegłorocznego turnieju w Vojens, z którego to został zdyskwalifikowany. - Co ja mogę poradzić. Ewidentnie byłem słaby i nie zdołałem awansować. Wczoraj też nie byłem zadowolony. Pracowaliśmy dużo, dziękuję tu też teamowi, bo mocno walczymy, ale czasem tak bywa. Wygramy też i tym razem - dodał.
- Nie chciałbym pochopnie wyciągać wniosków, bo w nerwach czasem coś człowiek źle spróbuje. Na pewno to przegadamy i będziemy te klocki układać - skomentował.
Czytaj także:
- Młody Polak podpadł amerykańskiemu gigantowi
- Maksym Drabik przemówił po dłuższym czasie!
ZOBACZ WIDEO: Stal Gorzów działa na rynku transferowym. Kogo obserwuje prezes klubu?