Piotr Pawlicki przychodził do częstochowskiego Włókniarza z bardzo dużymi nadziejami. Zdawał sobie sprawę z oczekiwań, jakie są z nim wiązane i że ma być jedną z lokomotyw ciągnących zespół do czegoś więcej, niż wyłącznie walka o utrzymanie. W magazynie PGE Ekstraligi na antenie Eleven Sports, Tomasz Lorek zauważył, że leszczynianin rozwija się w ekipie, w której gra główną rolę, a nie jest postacią drugoplanową.
- Wiele prawdy jest w tym, co Tomasz powiedział. Rozmawiałem w Toruniu z Adamem Krużyńskim na ten temat, że Piotr jedzie zupełnie inaczej w drużynie, która nie jest naszpikowana gwiazdami. Ma przestrzeń, by pokazać swoje walory, a potrafi się ścigać na żużlu. I wchodzi w skórę takiego doradcy, bo pomaga kolegom. Czuje się jak ryba w wodzie w takiej sytuacji. Stwierdziłem, że tego mu było potrzeba - przyznał Michał Świącik, prezes Krono-Plast Włókniarza Częstochowa.
ZOBACZ WIDEO: Zaskakujące słowa Wiktora Lamparta. Tak zachował się Mariusz Staszewski
Pawlicki po czterech rundach PGE Ekstraligi ze średnią 2,130 sklasyfikowany jest na dziewiątym miejscu w ligowych statystykach. Słabszy start zaliczył z kolei Kacper Woryna, którego znajdziemy dopiero na trzydziestej lokacie.
- Wszystko gra, ale czasem nawet za bardzo wszystko pasuje i jak się wkradnie słabszy bieg, to jest nerwówka. Zobaczmy jednak też, przeciwko komu jechaliśmy. Ja bym chciał, by Kacper robił takie punkty, a kiedy przyjedzie do nas taki rywal, jak Toruń czy Lublin, to niech zrobi 9-10 i to nam załatwi sprawę. Trzeba to podzielić. W Toruniu miał godnych rywali - skomentował działacz.
Wielu kibiców uważa, że kapitan Krono-Plast Włókniarza zamiast wiodącej roli teraz jest jedynie drugą linią. - Niektórzy tak Kacpra stawiają, ale on w Złotym Kasku udowodnił swój potencjał. Po tych trzech meczach nikogo bym w żaden sposób nie określał. Poczekajmy jeszcze dwie, trzy kolejki - dodał Świącik.
Włókniarz w tej chwili ma na swoim koncie dwa punkty. Mimo wszystko zebrał bardzo dobre oceny za występy w Lublinie i Toruniu. - Chciałbym, abyśmy to utrzymali, ale celem jest rozwój poziomu. Wtedy ten wynik przyjdzie sam. Chcemy utrzymać wysoki poziom walki z najlepszymi, a to się przełoży na rezultaty z zespołami, które są niżej notowane - skomentował Michał Świącik.