Dla Jakuba Stojanowskiego ubiegły sezon był ostatnim w gronie młodzieżowców. 21-latek w PGE Ekstralidze zdobywał średnio niespełna punkt na wyścig (0,946), a w rozmowie z WP SportoweFakty mówił z nadzieją, że znajdzie klub, który da mu szansę startów w gronie seniorów U24. Nie ukrywał jednak, że obecność w PGE Ekstralidze może dać więcej, niż regularna jazda w Metalkas 2. Ekstralidze.
I choć wydawało się, że wobec problemów Gezet Stali Gorzów dostanie on szansę w najlepszej lidze świata, to ostatecznie tak się nie stało, a Stojanowski nieco przepadł w żużlowym środowisku. W sobotę jednak znów mogliśmy go ujrzeć przed kamerą telewizyjną i to w barwach Cellfast Wilków Krosno.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Sajfutdinow, Murawski i Hellstroem-Baengs
Nie była to przypadkowa wizyta na Podkarpaciu. - Pomagam u Williama Drejera. Jesteśmy najlepszymi kolegami, razem zaczynaliśmy na mini żużlu, kiedy mieliśmy 3-4 latka. Od małego było tak, że jeśli jednemu się uda, to drugi będzie jego mechanikiem. Tak się złożyło, że we dwóch jeździliśmy w miarę dobrze. Teraz poprosił o pomoc, a najlepszemu kumplowi się nie odmawia - przyznał w rozmowie z Julią Pożarlik na antenie Canal+ Sport.
Reporterka próbowała dopytać Stojanowskiego o jego karierę i o to, czy nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Ten jednak nie chciał za bardzo rozwodzić się nad tym tematem i krótko odpowiedział "bez komentarza".
Cellfast Wilki Krosno pokonały w sobotę Texom Stal Rzeszów 51:39, a William Drejer w dwóch biegach wywalczył dla gospodarzy 4 punkty z bonusem. W obu przypadkach zastąpił Jakuba Jamroga.
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)