PRES Grupa Deweloperska Toruń w tym sezonie nie miała sobie równych. Podopieczni Piotra Barona zdobyli mistrzostwo Polski po tym, jak w finale PGE Ekstraligi niespodziewanie okazali się lepsi od Orlen Oil Motoru Lublin.
Po zakończonej rywalizacji miał miejsce Magazyn PGE Ekstraligi, w którym pojawił się między innymi szkoleniowiec torunian. Mimo iż jego podopieczni obronili zaliczkę wywalczoną na własnym obiekcie, to Baron podkreślił, że jego zawodnicy wciąż gubią się na torze w Lublinie.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Zmarzlik, Termiński, Parnicki i Hampel
- Na torze w Lublinie się gubimy. Nie potrafimy tego przełamać, ale cieszę się, że wygraliśmy dwumecz. Cieszę się, że mogę spłacić dług klubowi, którego jestem wychowankiem i który mnie wyszkolił - zaznaczył trener torunian.
Baron nie ukrywał zadowolenia ze współpracy z nowym nabytkiem - Mikkelem Michelsenem. Po meczu gratulował on działaczom, że byli w stanie ściągnąć Duńczyka. Żałował również tego, iż z klubem żegna się Jan Kvech.
Szkoleniowiec mistrzów Polski zaskoczył natomiast słowami o Patryku Dudku. Otóż Baron obawia się o to, jak będzie wyglądał przyszły sezon w jego wykonaniu, ponieważ będzie rywalizować w cyklu Speedway Grand Prix.
- Ja się boję jednego, że jak będzie w Grand Prix, to może nie dostać tak dobrego sprzętu jaki posiada w tej chwili. Ten rynek niestety jest podły. Wiecie jak to jest, jeżeli mechanik nie wypatrzy cię na mistrza, to w życiu nie dostaniesz nic dobrego - podkreślił utytułowany szkoleniowiec.
W długiej rozmowie Baron dodał również, że ciążyła na nich wielka presja z uwagi na sporą zaliczkę po pierwszym meczu. - Jakbyśmy przegrali, to brzydko by nas nazywali. Atmosfera była dość napięta. Sama przewaga była najbardziej męcząca. Gdybyśmy wygrali 50:40, to porażkę w dwumeczu by nam wybaczono, a po takim zwycięstwie już nie - ocenił trener torunian.