Spotkanie rozpoczęło się bardzo dobrze dla gdańskiej ekipy, która za sprawą swojej szwedzkiej pary wygrała 5:1. Tuż po starcie z toru zjechał Grigorij Łaguta, a Wadim Tarasienko nie nawiązał kontaktu z rywalami. - Nie wiem co się stało z moim silnikiem, ale od początku nie dało się jechać - powiedział starszy z braci Łagutów, które kolejne biegi miał już znakomite i zanotował w nich komplet punktów. Kolejne wyścigi były równie dobre dla gdańszczan i przy stanie 17:7 gdańscy kibice mieli prawo zastanawiać się, czy podopieczni Stanisława Chomskiego przez całe spotkanie utrzymają równą dyspozycję.
Tak wysokie prowadzenie Wybrzeża nie oznaczało całkowitej dominacji na torze, gdyż było trochę szczęśliwe dla gdańszczan. Choćby w czwartym wyścigu motor na prowadzeniu zdefektował Romanowi Povazhnemu. Ten żużlowiec mógłby zresztą z powodzeniem kandydować na najbardziej pechowego żużlowca niedzieli, gdyż szczęście opuściło go też w wyścigu trzynastym, kiedy to upadł na ostatnim łuku jadąc na drugim miejscu przed Renatem Gafurowem. W tym wyścigu jednak wstał i dobiegł po punkt, gdyż wcześniej z toru zjechał Magnus Zetterstroem.
Jako, że zawodnicy z Łotwy szybko zaczęli przegrywać różnicą ponad sześciu punktów, trener Nikołaj Kokin zaczął stosować rezerwy taktyczne. Na tor po pierwszym nieudanym wyścigu nie wyjechał już Wiaczesław Gieruckis, a również starszy z braci Łagutów pojechał w jednym z wyścigów jako rezerwa taktyczna i spisał się w całym spotkaniu znakomicie. Największy aplauz publiczności za udaną walkę na torze, gdańscy żużlowcy zebrali natomiast po wyścigu siódmym. Ze startu najlepiej wyszedł Povazhny, a na trzecim miejscu znajdował się Maksim Bogdanow. Szybko jednak za rywali wzięli się gdańszczanie. Najpierw Zetterstroem wyprzedził Povazhnego, a chwilę później Thomas H. Jonasson zabrał się za Bogdanowa. Zawodnikowi, który zadebiutował w środę w cyklu Grand Prix było jednak za mało i szybko wspaniałym atakiem przegonił drugiego z rywali. - Trzeba mocno pracować na motocyklu, aby móc wyprzedzać. Gdy już to robisz, to możesz wyprzedzić prawie każdego zawodnika - skomentował Jonasson.
Końcówka spotkania należała już jednak do gości, a zawodnicy Wybrzeża tracili zarówno przewagę, jak i inicjatywę w meczu z biegu na bieg. Łotysze ciągle mieli jednak pecha. Choćby w dwunastym biegu Bogdanow starał się wyprzedzić Mateja Kusa na ostatnim łuku i upadł na tor, co dało obchodzącemu w niedzielę 25 urodziny Dawidowi Stachyrze jeden punkt. - Nie ma czasu na świętowanie urodzin, gdyż jutro mam mecz w Anglii. Zwycięstwo cieszy, ale drużyna z Daugavpils jest bardzo niewygodnym rywalem. Dzisiaj strasznie męczyliśmy się o te punkty. Nie wiem jak koledzy, ale ja nie jestem zadowolony - przyznał jubilat. Przed biegami nominowanymi zawodnicy z Daugavpils mieli jeszcze teoretyczne szanse na odniesienie zwycięstwa, jednak potrzebowali do tego dwóch podwójnych zwycięstw. Ich marzenia szybko zostały jednak rozwiane przez zawodników znad morza. W czternastym biegu Renat Gafurow i Magnus Zetterstroem wyszli najlepiej ze startu. Co prawda dwaj zawodnicy łotewskiego klubu wyprzedzili kapitana Lotosu Wybrzeże, jednak zwycięstwo gdańskiego Rosjanina było bezsprzeczne. Ostatni bieg goście wygrali jeszcze 4:2 i ostatecznie Lotos Wybrzeże pokonał rywali 47:43.
W zespole z Gdańska każdy z zawodników dołożył swoją cegiełkę do zwycięstwa. Najefektowniej na torze prezentował się Jonasson, który tylko ostatni bieg miał gorszy, a ważne punkty tradycyjnie zdobyła druga para Lotosu Wybrzeża - Dawid Stachyra i Renat Gafurow. Gorzej na torze prezentował się tym razem Zetterstroem, który po dwóch dobrych biegach był w końcówce cieniem samego siebie, a po szczęśliwym zwycięstwie w pierwszym biegu, wolny na trasie był Paweł Hlib. - W pierwszym biegu posypał mi się silnik, który był świeżo po remoncie, a w drugim jechałem już na silniku, który dawno nie widział remontu i efekty było widać - przyznał zawsze szczery Hlipek.
W szeregach Lokomotivu zdecydowanie najlepsi byli bracia Łagutowie, którzy łącznie zdobyli aż 27 punktów. - Wczoraj startowałem w finale IMŚJ, ale szykowaliśmy się również na ten mecz. Udało się pojechać na maksa i jestem zadowolony - przyznał Artiom Łaguta. Gorzej natomiast spisał się zdobywca zaledwie trzech oczek, Maksim Bogdanow. Sporo pecha miał Povazhny, a reszta żużlowców łotewskiej drużyny pojechała na miarę oczekiwań.
Lotos Wybrzeże Gdańsk - Lokomotiv Daugavpils 47:43
Lokomotiv - 43
1. Grigorij Łaguta - 15 (d,3,3,3,3,3)
2. Wadim Tarasienko - 5+1 (1,w,2*,-,2)
3. Kjastas Puodżuks - 3+1 (1,2*,0,0,-)
4. Wiaczesław Gieruckis - 0 (0,-,-,-)
5. Roman Povazhny - 5 (0,1,2,1,1)
6. Maksim Bogdanow - 3+1 (0,2,0,1*,u)
7. Artiom Łaguta - 12+1 (3,3,2,3,1*)
Lotos Wybrzeże - 47
9. Magnus Zetterstroem - 7 (3,3,1,d,0)
10. Thomas H. Jonasson - 9+2 (2*,2*,3,2,0)
11. Dawid Stachyra - 10+1 (2*,2,3,1,2)
12. Renat Gafurow - 9 (3,1,0,2,3)
13. Paweł Hlib - 4+1 (3,0,0,1*)
14. Mateusz Lampkowski - 4 (2,1,-,1,-)
15. Matej Kus - 4+1 (1*,1,2)
Bieg po biegu:
1. Zetterstroem, Jonasson, Tarasienko, G. Łaguta (d) 5:1
2. A. Łaguta, Lampkowski, Kus, Bogdanow 3:3 (8:4)
3. Gafurow, Stachyra, Puodżuks, Gieruckis 5:1 (13:5)
4. Hlib, Bogdanow, Lampkowski, Povazhny 4:2 (17:7)
5. G. Łaguta, Stachyra, Gafurow, Tarasienko (w/su) 3:3 (20:10)
6. A. Łaguta, Puodżuks, Kus, Hlib 1:5 (21:15)
7. Zetterstroem, Jonasson, Povazhny, Bogdanow 5:1 (26:16)
8. G. Łaguta, Tarasienko, Lampkowski, Hlib 1:5 (27:21)
9. Jonasson, A. Łaguta, Zetterstroem, Puodżuks (u) 4:2 (31:23)
10. Stachyra, Povazhny, Bogdanow, Gafurow 3:3 (34:26)
11. G. Łaguta, Jonasson, Hlib, Puodżuks 3:3 (37:29)
12. G. Łaguta, Kus, Stachyra, Bogdanow (u3) 3:3 (40:32)
13. A. Łaguta, Gafurow, Povazhny, Zetterstroem (d) 2:4 (42:36)
14. Gafurow, Tarasienko, A. Łaguta, Zetterstroem 3:3 (45:39)
15. G. Łaguta, Stachyra, Povazhny, Jonasson 2:4 (47:43)
Sędzia: Tomasz Proszowski (Tarnów).
Widzów: 5.000.