Długi tor - czarodziejskie wyścigi

Tomasz Lorek
Tomasz Lorek
16 października 1989 roku odbył się turniej o nazwie Sam Ermolenko Gala Night. Greg Hancock był najskuteczniejszy w ekipie Ermolenko USA Select. "Grin" wykręcił 15 oczek, a na zawody przyleciał ze Stanów stary dobry kumpel Sama, Bobby Schwartz. Drużyna Ermolenko wygrała 49:41 z Resztą Świata, a zawody cieszyły się sporym zainteresowaniem lokalnych mediów. Dopisali również kibice.

Sam długo leczył kontuzję. Zasięgnął opinii lekarzy z Anglii, USA, Australii. Kość nie zrastała się jak należy, ale po wielu zabiegach i dzięki ogromnej determinacji całej familii Ermolenko, małżonki, brata Charlesa "Dukie", Sam wrócił na tor. Zdobył złoto na klasyku, w bawarskim Pocking w 1993 roku, brąz w cyklu Grand Prix w 1995 roku. Dorzucił złoto w DMŚ w 1990, 1992, 1993, 1998 roku, mistrzostwo świata par w 1992 roku, wicemistrzostwo w jeździe parami w 1993 roku.

Wielki sportowiec i znakomity ekspert telewizyjny z właściwą dozą charyzmy…

Długi tor - szalone wyścigi, jakże często na torach odartych od zgiełku cywilizacji. Gornja Radgona w byłej Jugosławii (dziś terytorium Słowenii), fińskie Kapyla, duńskie Korskro, holenderskie Eenrum, francuskie Saint – Macaire… Ryzykowna, kusząca zakochanych w sporych prędkościach zabawa rozpoczęła się w 1957 roku. Norweg Basse Hveem wygrał mistrzostwa Europy na szwedzkim torze Solvalla. Przez trzy kolejne sezony rządził i dzielił reprezentant Niemiec, Josef Hofmeister. W 1961 podczas finału rozegranego w Oslo tytuł wicemistrza świata na długim torze wywalczył legendarny Szwed, Ove Fundin. Aż do 1970 roku rywalizowano o tytuł indywidualnego mistrza Europy. Począwszy od 1971 roku FIM nadała rozgrywkom oficjalny status mistrzostw świata. Ivan Mauger został indywidualnym mistrzem świata w 1971 roku, szósty był jego rodak Barry Briggs.

W drugiej połowie lat 60–tych sukcesy na długim torze zaczął odnosić Brytyjczyk Don Godden. Don wywalczył srebrny medal w 1967 roku w Scheesel. Przegrał walkę o najcenniejszy krążek z Niemcem, Manfredem Poschenriederem. Rok później Godden znów musiał uznać wyższość Manfreda. Tym razem o tytuł rywalizowano w przepięknym bawarskim Muhldorf. Wreszcie w 1969 roku Godden zdobył tytuł mistrza świata na torze w Oslo. Bogate medalowe żniwo zamknął srebrem wywalczonym w 1970 roku w Scheesel. Lepszy od Goddena był Norweg Jon Odegaard.

Don był nie tylko świetnym specjalistą od długich torów. Miał również żyłkę do inżynieryjnych eksperymentów. Firma Godden Engineering powstała w latach 70–tych. Początkowo Don produkował ramy do motocykli przeznaczonych na żużel i wyścigi na torach trawiastych. Jednak jego kreatywność nie ograniczyła się jedynie do ram. Godden błysnął talentem do skonstruowania silnika. Jego dziecko – silnik GR 500, święcił triumfy na długim torze. Shawn Moran, szalony kowboj, zdobył tytuł mistrza świata w 1983 roku startując na silniku Goddena. Rok później dziesięciu finalistów MŚ na długim torze skorzystało z silnika Godden. Powoli do konstrukcji Dona zaczęli przekonywać się eksperci od klasycznego speedwaya. W 1984 roku ośmiu uczestników finału światowego na Ullevi zawierzyło Goddenowi. Jednak prawdziwy rozgłos Goddenowi przyniósł profesor z Oxfordu, Hans Nielsen. Hans, który zawsze imponował baśniowymi startami, błyszczał na Goddenie w trzech finałach światowych. Nielsen zdobył złoto w Chorzowie, Amsterdamie i Monachium ścigając się na brytyjskiej konstrukcji. Don, jak każdy twórca opętany niegasnącym głodem, nie poprzestał na silnikach do speedwaya. Zaczął produkować silniki do wyścigów sidecars o pojemności 1000 ccm.

Don Godden był lubiany przez swoich rywali ze świata wyścigów i motocyklowego biznesu. 11-krotny mistrz Wielkiej Brytanii na torach trawiastych, Alf Hagon uronił łzę, milczał jak zaklęty, gdy dowiedział się o śmierci przyjaciela. - Rywalizowaliśmy na torze, a potem jako konkurenci na rynku sprzętu, ale zawsze darzyłem go ogromną dozą sympatii. Pomyślałem, dlaczego odchodzisz tak wcześnie? Wciąż miał w głowie tyle projektów… Ktoś powie: Boże, Don przeżył 74 lata, piękny wiek, ale wiem, że mógł uczynić jeszcze wiele dobrego dla speedwaya – przyznaje Hagon.

Godden z powodzeniem ścigał się z Ivanem Maugerem, Barrym Briggsem, Peterem Collinsem, Regiem Luckhurstem, Tonym Blackiem i Denysem Goodacre.

- Don Godden z pewnością zostanie zapamiętany jako jeden z największych ekspertów od długiego toru i od torów trawiastych. Kiedy miał swój dzień, tacy mistrzowie jak Mauger, Briggs czy Collins mogli tylko marzyć o tym, aby doścignąć Dona. Był pierwszym Anglikiem, który przetarł szlak na kontynencie. Byliśmy mocni na Wyspach Brytyjskich, ale nie potrafiliśmy przełożyć naszej formy na starty na stałym lądzie. Godden wiedział, że regularna jazda w Niemczech, Holandii, Belgii, Czechosłowacji to idealna recepta na wszelkie problemy związane z utrzymaniem wysokiej formy – wspomina Alf Hagon.

Hagon był u szczytu swojej kariery kiedy Don wkraczał na salony. Godden urodził się w 1936 roku. Od najmłodszych lat przejawiał zainteresowanie motocyklami. Tata niecierpliwie odliczał dni do debiutu Dona. W 1953 roku Godden uzyskał licencję i mógł rozpocząć zabawę w speedway.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×