Marcel Szymko, podobnie jak cała drużyna Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk ma w tym sezonie spore kłopoty. W niedzielę bardzo dobrze pokazał się w wyścigu z Kennethem Bjerre. - Chociaż taka korzyść z tego, że pokazałem, że potrafię. Trafiło na Kennetha Bjerre, który był piekielnie szybki. Nie tracę wiary w siebie, chociaż jestem jeszcze za słabo przygotowany sprzętowo i finansowo na to, żeby wygrywać wyścigi. Na pewno nie brakuje mi umiejętności do tego. Mocno wierzę w to, że mogę wygrywać - powiedział żużlowiec klubu znad morza, który niedawno miał przykry upadek w Gorzowie. - Nie jestem jeszcze w stu procentach sprawny, ale jest już dużo lepiej. Zabiegi z fizjoterapeutą przyniosły dobry efekt i na pewno będzie lepiej - dodał.
[ad=rectangle]
Po spotkaniu informację o odejściu z gdańskiego klubu przekazał Stanisław Chomski. - Dla nas jest to bardzo przykre. Wiedzieliśmy to dużo wcześniej, bo trener nam o tym mówił. Próbowaliśmy wpłynąć na to, by został z nami. Drużyna stoi za nim, ale argumenty, które przedstawia, są dla nas zrozumiałe. Nie może pracować w takich warunkach i ma własną rodzinę, o którą musi dbać. To bardzo trudna sytuacja i my to też rozumiemy. Chcielibyśmy by wszystko było normalnie, by się poukładało, byśmy wygrywali mecze i aby każdy pracował w takich warunkach, na jakie zasługuje - uważa Marcel Szymko.
Następcą trenera Chomskiego został Piotr Szymko, prywatnie ojciec Marcela. - To człowiek, który ma pojęcie o żużlu, taktyce i przepisach. Zawsze jak pracowałem pod jego okiem, miałem o wiele ciężej niż reszta chłopaków. Zobaczymy jak będzie tym razem, bo bardzo długo ze sobą nie współpracowaliśmy - ocenił zawodnik.
Marcel Szymko: Wierzę w to, że mogę wygrywać
W biegu z Kennethem Bjerre Marcel Szymko pokazał się z dobrej strony. Po zmianach w klubie wychowanek Wybrzeża będzie trenowany przez własnego ojca. Gdańszczanin wierzy w to, że może wygrywać.