Dla młodzieży zrobiłbym wszystko - rozmowa z Janem Ząbikiem, trenerem Unibaksu Toruń

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Trener kadry U-19 Rafał Dobrucki przed sezonem narzekał na juniorów. Twierdził, że nie są skorzy do nauki, a poziom ich wiedzy o sprzęcie oceniał jako dramatyczny.

- Ale ktoś musi ich tego nauczyć. To my odpowiadamy za stan ich wiedzy. U nas w szkółce zaczyna się od miotły. Trzeba zamieść warsztat czy pozbierać z toru kamienie. My to robiliśmy i oni też to muszą robić. Wychowanie poprzez pracę.

Rodzaj szkoły przetrwania.

- Dokładnie. Na pierwszy rzut oka widać, kto nie wytrzymuje, kto się nie nadaje. Nygus takim obowiązkom nie podoła.

Pan od razu im to uświadamia?

- Oni sami wiedzą, że początki to przede wszystkim trudna, nieprzyjemna praca. A jeśli nie dają rady, to... Niestety, nie ma nic za darmo. Na sukces należy ciężko pracować. Skoro klub przeznacza na ich rozwój jakieś pieniądze, to czegoś się od nich wymaga.

Problem z dyscypliną...

- ... nie istnieje. W Toruniu mamy o tyle komfortową sytuację, że zapotrzebowanie na żużel było, jest i będzie. To sport numer jeden. Zwłaszcza chłopcy z okolicznych miejscowości chętnie wstępują do szkółki. W mieście jest zbyt wiele pokus, a ci ze wsi są nauczeni pracy.

Przykład: Wiesław Jaguś?

- Wiechu, jego brat Marcin i wielu innych. Nie da się ukryć, że mając gospodarstwa, pracowali ciężko.

Przywołał pan wcześniej swojego syna. Karol po kontuzjach wraca do ścigania, na razie w turniejach towarzyskich. Ujrzymy go jeszcze w polskiej lidze?

- Wszystko możliwe, tylko, wie pan, już doświadczyłem klubów niewypłacalnych. Wydałem dużo, bardzo dużo pieniędzy na jego karierę i nie mam zamiaru sponsorować następnego klubu. W tej chwili jeździ tam, gdzie mu zapłacą. W tym roku postanowiliśmy, że zaczynamy od zera, od szkółki. Staramy się krok po kroku realizować plan. Bez pośpiechu, ze spokojem. Co będzie dalej, w następnym sezonie, zdecyduje już on sam.

Te poważne urazy odbiły się na jego psychice?

- Na początku bardzo. Zwłaszcza druga kontuzja zostawiła po sobie ślady. Ale dzięki harówce dochodzi do siebie. Trenuje i zarazem pracuje u mnie w firmie. Zdaje sobie sprawę, że w życiu nie ma nic za darmo. Ma charakter, jest pracowity i wierzę, że wszystkie problemy przezwycięży.

Miał ogromny talent, był materiałem na mistrza.

- Jednak tak to jest, że kontuzje zahamowują, przynajmniej na pewien czas, rozwój. Wypadki są wkalkulowane w żużel. Karol jako junior zdobył wszystko, co w Polsce i na świecie było możliwe. Teraz, w wieku seniora, sam musi sobie odpowiedzieć, czy chce kontynuować karierę. Ja go do niczego nie będę zmuszał.

W tym sezonie otrzymał propozycje z polskich klubów?

- Tak, miał kilka ofert. Ale, jak powiedziałem, nie zamierzam dokładać do jego startów, choć wiem, że w obecnej formie mógłby solidnie zapunktować w niższych ligach. Jednak nic na siłę. Ma na ten rok zaplanowane występy w Niemczech, Austrii czy na Słowacji. Pojeździ i zobaczy, jak się będzie czuł. Sprzętowo i fizycznie jest bardzo dobrze przygotowany. Przyszły sezon w jego rękach. Ten nazwałbym przejściowym. Jazda musi go cieszyć, a nie być katorgą.

Może znajdzie się dla niego w II-ligowej Stali Toruń?

- No, nie tylko dla Karola. Są jeszcze inni wychowankowie: bracia Pulczyńscy, Mariusz Puszakowski, Tomasz Chrzanowski, a także plejada naszych młodych zawodników, którzy gdzieś jeździć muszą.

Wybiegając w przyszłość: Stal jeździłaby na Motoarenie?

- Raczej tak, choć mogłaby też na tym krótszym torze - 200-metrowym, posiadającym licencję. To taki angielski, techniczny owal.

Czyli jest szansa, że Toruń wystawi do rozgrywek dwie ekipy?

- Wszystko zależy od finansów. Na pewno nie dopuszczę do tego, żeby zespół "wykoleił się" w połowie sezonu. Jak znajdą się pieniądze, a zbieramy od 800 tysięcy do miliona złotych, to na pewno pojedziemy.

Niewielu trenerów z taką pasją wypowiada się o młodzieży. Znajduje się pan w cieniu trenerskich sław, w mediach pojawia się rzadko. To jednak pan wykonuje mrówczą, często niezauważalną pracę i dba o to, byśmy o przyszłość polskiego żużla nie musieli drżeć. Nie czuje się pan cichym bohaterem?

- Niech młodsi trenerzy podziałają. Ja kocham młodzież, kocham dzieciaków. Dla nich zrobię wszystko. Jak się nauczą rzemiosła we wczesnym wieku, to szybko mogą zostać klasowymi żużlowcami. Obojętnie czy ktoś pochodzi z Torunia, czy przyjedzie do nas z innego kraju - każdemu staram się pomóc i udzielić wskazówek.
- Kocham młodzież, kocham dzieciaków. Dla nich zrobię wszystko - mówi Jan Ząbik - Kocham młodzież, kocham dzieciaków. Dla nich zrobię wszystko - mówi Jan Ząbik
Dla młodych jest pan autorytetem.

- Szanujemy się nawzajem. Zawsze trzeba być człowiekiem, nie warto palić za sobą mostów. Jeśli tak postępujemy, to chłopcy odwdzięczają się tym samym - szacunkiem. Trzeba do nich dotrzeć swoją osobowością.

Krzyczy pan często na swoich wychowanków?

- Mam w domu takiego bata, którego wyciągam, kiedy należy (śmiech). Żartuję, oczywiście. Jednego trzeba okrzyczeć, drugiego przytulić. Różne są charaktery. Łatwo rozróżnić, kto się stara, a kto jest nygusem.

Często widać u zawodników łzy w oczach?

- Zdarza się. Igor Kopeć-Sobczyński awansował w zeszłym roku w Pardubicach do ścisłego finału Pucharu Europy 125 ccm, miał szansę na medal, jednak w decydującym biegu zdefektował mu motocykl. Smutek był duży, ale co zrobić, taki to już sport. W tym roku w podobnych zawodach, tyle że rozgrywanych w Pilznie, trójka Polaków jechała na czele wyścigu finałowego, lecz upadł znajdujący się z tyłu Anglik. W powtórce najlepszy okazał się Holender. Wywalczyliśmy srebro i brąz, niedosyt jednak pozostał. Najważniejsze, by młodzież miała się gdzie i z kim ścigać. Dopiero na tle konkurencji dostrzega się swoją rzeczywistą pozycję. Dziś widać, że najlepsi na 250-tkach nam uciekli, ale tylko sprzętowo. To wynika też z faktu, że silniki kupiliśmy w stanie surowym. Musimy je po prostu dopracować.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Popierasz pomysł zgłoszenia Stali Toruń do rozgrywek ligowych?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×