Australijczyk, który w tym roku jest czołowym żużlowcem drużyny z Koziego Grodu podczas meczu z ekipą z Łotwy zanotował najgorszy występ na lubelskim owalu. Jego dorobek to pięć punktów w pięciu startach. Słabsza dyspozycja reprezentanta KMŻ Lublin to w dużej mierze efekt ostatnich upadków i urazów, których się nabawił. – Czuje się okropnie. Mam obolałe ramię, łokieć, plecy, złamaną stopę. Boli mnie kark. Wszystko mnie boli. Oczywiście takie rzeczy przekładają się na wyniki i tak się stało. Robiłem w tym meczu co mogłem. Udowodniłem, że zawsze walczę, tak było i teraz, ale efekt nie był najlepszy. Końcówka sezonu jest dla mnie zupełnie nieudana -usprawiedliwiał siebie Davey Watt.
[ad=rectangle]
Już przed meczem z Lokomotivem Daugavpils wiadomo było, że Koziołki pożegnają się z zapleczem Ekstraligi. Lubelski zespół od rozpoczęcia rundy rewanżowej prezentował się fatalnie i nie wygrał żadnego spotkania. Na pytanie, co się stało z KMŻ od połowy czerwca jeździec z Antypodów odpowiada. - Naprawdę nie mam pojęcia, dlaczego nie potrafiliśmy wygrać żadnego meczu. Końcówka sezonu była dla nas bardzo trudna. Trzeba przyznać, że początek też nie był dla nas rewelacyjny. Zremisowaliśmy z Lokomotivem, a ten stracony punkt mógł nam zapewnić utrzymanie. Potem mieliśmy następny remis z Rzeszowem i zamiast czterech punktów po dwóch kolejkach mieliśmy dwa. Na koniec sezonu miałoby to kolosalne znaczenie, a tak później zaczęło się dziać gorzej. W czerwcu złapałem kontuzję i od tamtej pory nie jechałem dobrze. Poza tym wszyscy mieliśmy wzloty i upadki w trakcie sezonu.
Australijczyk od początku roku prezentował bardzo wysoką dyspozycję, którą potwierdzał zarówno w lidze polskiej jak i angielskiej. – Ten sezon jest dla mnie udany, aczkolwiek uważam, że mogłem mieć lepsze statystyki, ale przeszkodziły mi w tym kontuzje – stwierdził Watt. Jego świetna postawa zaowocowała powołaniem do reprezentacji Australii na Speedway Best Pairs. "Daisy" przyczynił się do zwycięstwa Kangurów w tych rozgrywkach. - Zwycięstwo Speedway Best Pairs to ogromne osiągnięcie, zarówno dla mnie, Chrisa, Darky'ego jak i całej Australii. Jestem dumny z tego, czego dokonaliśmy z chłopakami w tym roku - dodał.[i]
[/i]Mark Lemon, menedżer reprezentacji Australii rozważał start 36-latka w Drużynowym Pucharze Świata. Jednak o występie w tych zawodach Watt musiał zapomnieć, gdyż uległ poważnej kontuzji podczas imprezy w niemieckim Olching. Czy doświadczony żużlowiec uważa, że gdyby był w pełni zdrowy i został nominowany do podstawowej czwórki to jego zespół narodowy mógł osiągnąć więcej niż brązowy medal? - Byłem wtedy kontuzjowany, więc trudno jest mi stwierdzić. Nie mogę powiedzieć, że pojechałbym lepiej. Chłopaki zrobili znakomitą robotę. Pojechali świetnie i jestem z nich dumny. Pojechałem oglądać te zawody, by ich wspierać i pomagać. Tego dnia było widać ogromne zaangażowanie całej drużyny. Przegraliśmy naprawdę niewielką liczbą punktów.
Wyniki australijskich zawodników na arenie międzynarodowej w tym sezonie jak i w poprzednich dają powód, by znów zastanowić się nad rozgrywaniem imprez rangi mistrzowskiej na południowej półkuli. W 2014 roku podpisano umowę na organizację Grand Prix w Melbourne. - To coś wspaniałego zarówno dla australijskiego jak i światowego żużla. Ostatni raz runda mistrzostw świata odbyła się w Sydney w 2002 r. Grand Prix to ogromne wyróżnienie dla Australii – przyznał Watt.