Zakontraktowanie Mikkela Becha okazało się dla Zdunek Wybrzeża Gdańsk strzałem w dziesiątkę. - Ten kontrakt to inicjatywa Mariusza Kędzielskiego, który cały czas śledzi żużlowy rynek pod kątem wzmocnień oraz Krystiana Plecha, który wykonał bardzo dużą pracę, by przekonać Mikkela do jazdy w Gdańsku. Wiedzieliśmy, że bierzemy zawodnika, który jest w gazie. Ostatnio w Danii jeździł na poziomie Batchelora i poza dotknięciem taśmy, wszystko wygrał. Końcówkę sezonu ma świetną i oby tak dalej - powiedział Tadeusz Zdunek.
Duńczyk w debiucie zdobył 13 punktów i dołożył bonus. Jak się okazuje, klub na kontrakcie nie musiał nic inwestować. - Dla nas to żadna strata finansowa. Umowa, którą zawarliśmy gwarantuje Mikkelowi zarobki za zdobyte punkty, bez kwoty stałej. Dla nas najważniejsze, że praktycznie bez treningu na gdańskim torze wyrósł na lidera drużyny - cieszył się prezes gdańskiego klubu.
Z Mikkelem Bechem drużyna z Gdańska wygląda na kompletną. - Wcześniej zawsze brakowało nam jednego zawodnika. Kibice trochę dziwili się wypożyczeniu Linusa Sundstroema, ale trzeba brać pod uwagę fakt, że siedmiu kandydatów do składu to tłok. Musieliśmy podjąć jakąś decyzję pod kątem budowy pewności zawodników. Ponadto oferta z Gorzowa była dla nas korzystna finansowo. Przebieg sezonu sprawił jednak, że musieliśmy się wzmocnić. Teraz do formy z początku roku musi wrócić tylko Kacper Gomólski i jak mu się to uda, będziemy mocni. Rywale już o nas myślą i doskonale o tym wiem. Myślę, że wprowadziliśmy ostatnimi działaniami trochę nerwowości u przeciwników - podkreślił Zdunek.
Gdańszczanie teraz czują, że mogą powalczyć o najwyższe cele w Nice 1.LŻ. - Mamy w tej chwili zespół, który jest w stanie powalczyć ze stawianą w roli faworyta Unią lub Orłem, bo Łodzianie na pewno jutro będą walczyć do końca. Z Lokomotivem mieliśmy dużego pecha, bo padał nam silnik za silnikiem. Jak wszystko się zepnie w finale, możemy powalczyć o awans - podsumował Tadeusz Zdunek.
ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca kierownika startu