Rewolucyjny pomysł byłego menedżera. Czas na kluby partnerskie w polskim żużlu?

którym wstawia młodych zawodników, weteranów, zawodników po kontuzjach. Rotacje pomiędzy klubami podczas sezonu są ograniczone. Kluby z Minor League są niezależne, zwykle podpisują tzw. umowy na wychowanie zawodników na jakiś określony czas (np. 2 lata). Wtedy zarządzaniem drużyną i zawodnikami zajmuje się klub z wyższej ligi, płaci im pensje, dobiera trenerów itd. Klub z niższej ligi zajmuje się utrzymaniem stadionu itp., ma prawo korzystania z wizerunku zawodników, sprzedaży gadżetów. Zwykle te kluby są w małych miejscowościach, ale cieszą się dużym powodzeniem, bo można w nich oglądać całkiem niezłych przyszłych i przeszłych zawodników. W warunkach polskiego żużla ekstraliga i plż mogłyby być łącznie zamknięte i traktowane jako wyższa liga, natomiast plż2 byłaby odpowiednikiem minor league, bez prawa awansu do plż. Mieszanka weteranów (coś w rodzaju jeżdżącego trenera) i młodych ma większy sens jeśli chodzi o naukę, niż rozgrywki samych juniorów, które w tym systemie można sobie po prostu darować. Oczywiście jeżeli któryś klub nie chciałby mieć partnera w niżej lidze, to nie byłoby problemu, mógłby sobie szkolić juniorów w ramach pierwszego zespołu. Nowe kluby zaczynałyby w PLŻ, oczywiście po spełnieniu wymogów finansowych i organizacyjnych.

się w Szwecji...[/quote] A ja mówię sprawdzam i pytam się jakie konkretnie efekty uzyskano? Czyżby mieli jakiś wysyp talentów?