Podczas ostatniego spotkania pomiędzy Ivestonem PSŻ-em Poznań a MDM Komputerami TŻ Ostrovią Ostrów Wlkp. było kilka interesujących wyścigów, jednak zdarzały się też takie, w których nie działo się zbyt wiele. Spore znaczenie miał moment startowy oraz rozegranie pierwszego łuku. Prezes klubu ze stolicy Wielkopolski nie zgodził się ze stwierdzeniem, że poznański tor nie pozwala na stuprocentowe ściganie.
- Na tym torze można jeździć na całej szerokości i długości. Jest on bardzo dobrze przygotowany. Tak dobrze przyszykowanego toru nie było tutaj od wielu lat. Bardzo dobrze się odsypuje - powiedział Arkadiusz Ładziński.
Zdaniem włodarza PSŻ-u, z nawierzchnią nie ma absolutnie żadnego problemu. Kłopot tkwi w czymś innym. - Ten owal jest długi. Na każdym długim torze, przy obecnych ustawieniach motocykli i tak dalej, mijanek jest znacznie mniej. Powiem tak - nawet na krótkim torze w Warszawie, podczas dwudziestu wyścigów, mijanki mogliśmy chyba policzyć na palcach jednej ręki. Taki jest żużel. Było jednak wiele wyścigów, w których można było zawodników nakryć czapką. To nie jest tak, że na naszym torze nie można walczyć. Po prostu ten owal jest długi. Jeżeli ktoś dobrze się rozpędzi i odjedzie, to później jest problem, by go dogonić. Według mnie nie ma żadnego problemu z torem. Jest on naprawdę bardzo dobrze przygotowany - dodał Ładziński.
Czy są zatem szanse, że poznański tor zostanie skrócony? - Nie jest to nasz obiekt - należy on do POSiR-u. Myślimy o tym. Możliwości techniczne są. Podczas sezonu takich działań nie można podejmować. Jeśli już, to w trakcie przerwy zimowej. Mamy to na uwadze. Myślę, że to by pomogło, aby zawody na naszym torze były jeszcze bardziej ciekawe - podsumował sternik Ivestonu PSŻ-u Poznań.
ZOBACZ WIDEO Grand Prix w Moskwie lub Sankt Petersburgu