Jaka liga dwóch prędkości? Siedem drużyn realnie powalczy o pierwszą czwórkę
Temat ligi dwóch prędkości często pojawia się przed startem PGE Ekstraligi. Zdaniem Wojciecha Dankiewicza, sezon 2019 będzie w tym aspekcie wyjątkowy, bo czeka nas niezwykle wyrównana rywalizacja.
- W ostatnich latach torunianie tak się zaszufladkowali, że aspiracje są wielkie, a tak naprawdę nic z tego nie wychodzi. Mamy wiele znaków zapytania. Jest nim choćby Rune Holta. Ten zespół naprawdę ma wielkie armaty w postaci Doyle'a i Iversena i wszystko jest możliwe. Jeśli jednak popatrzymy, jakie wyniki osiągała ta drużyna w poprzednich latach, wygląda to mizernie - uważa ekspert nSport+.
Wielu komentatorów co roku zwraca uwagę, że rywalizacja o miejsca w czołówce tabeli kończy się zbyt szybko. Zdaniem naszego rozmówcy przyszły sezon będzie całkiem inny od poprzednich. - Pojęcie ligi dwóch prędkości stanie się nieaktualne. Możemy sobie zrobić taką wyliczankę, kogo stać na play-off w sezonie i wychodzi nam, że o miejsce w pierwszej czwórce może realnie powalczyć naprawdę wiele zespołów - podkreśla Dankiewicz.
Ekspert przypomina, że już w sezonie 2018 o awansie decydowały ostatnie wyścigi. - Get Well, gdyby zdobył bonus w meczu Unią Tarnów w dwunastej kolejce albo nie zremisował, a wygrał na wyjeździe we Wrocławiu, sytuacja byłaby diametralnie inna. W poprzednim sezonie do brydża było pięciu, a teraz jest w zasadzie siedmiu - kończy nasz rozmówca.
ZOBACZ WIDEO Wielcy żużlowi mistrzowie ślą życzenia dla Tomasza GollobaKUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>