PGE Ekstraliga. Ostatnia runda była dla arbitrów jedną z lepszych w sezonie. Upiekło się Madsenowi (ranking sędziów)

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz, Patryk Dudek
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz, Patryk Dudek

Spoglądając na pracę arbitrów w minionej rundzie PGE Ekstraligi, aż szkoda, że czeka nas teraz przerwa od sportowych emocji. Sędziowie wreszcie spisali się w tak, jak powinni spisywać się zawsze. Niemal wszyscy wykonali kawał dobrej roboty.

Praca sędziów jest w obecnym sezonie szeroko komentowana i niestety bywa dość często krytykowana. Arbitrom zdarzało się już wielokrotnie podejmować wiele kontrowersyjnych, niekiedy niesłusznych, a także niekonsekwentnych decyzji. W ostatniej rundzie PGE Ekstraligi przed miesięczną przerwą obyło się jednak bez żadnych tego typu kłopotów. Można byłoby rzec: nareszcie.

CZYTAJ WIĘCEJ: Recydywa Betard Sparty. Będzie reakcja Ekstraligi Żużlowej

Jedynym arbitrem, który nie otrzymał najwyższej oceny (przyznaliśmy mu piątkę), jest najniżej notowany w rankingu WP SportoweFakty Jerzy Najwer. W piątek sędzia z Gliwic był rozjemcą spotkania Fogo Unia Leszno - forBET Włókniarz Częstochowa (57:33) i popełnił w nim błąd w biegu piątym (w szóstym słuszne ostrzeżenie dla Adriana Miedzińskiego). Na starcie drgnął Leon Madsen, ale bieg nie został przerwany. Duńczyk nie otrzymał też ostrzeżenia. W biegu piętnastym Najwer zauważył już ruch Madsena i tym razem go ukarał. Gdyby jednak pogroził mu palcem wcześniej, druga sytuacja zakończyłaby się wykluczeniem, do którego lider częstochowskiego zespołu nie miałby prawa mieć pretensji.

W Toruniu, choć wynik starcia Get Well - MRGARDEN GKM Grudziądz (46:44) był na styku, wiało nudą na torze i - co istotne - obyło się bez spornych sytuacji. Paweł Słupski nie miał nawet okazji, czegokolwiek zepsuć, więc zakończył pracę z oceną wyjściową, czyli szóstką.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kempiński stracił pamięć. Zobacz dlaczego

Nerwówka miała miejsce w niedzielę we Wrocławiu, choć koniec końców sytuacja została opanowana i już w samym meczu Betard Sparty z truly.work Stalą Gorzów (58:32) nie miały miejsca żadne problemy. Mowa o uwagach strony gorzowskiej co do stanu nawierzchni na kilka godzin przed rozpoczęciem ścigania według wrocławian była rozdmuchana. Sytuacja na Stadionie Olimpijskim powtórzyła się jednak i ukarane mają zostać osoby funkcyjne ze strony wrocławskiej. Sędzia Michał Sasień wraz z komisarzem opanowali kłopot i tor stał się regulaminowy. Ocena dla niego to sześć.

CZYTAJ WIĘCEJ: Norbert Kościuch: Ten sezon finansowo skończę na minusie

Poprawił się Krzysztof Meyze, który niedawno nie popisał się w derbowym meczu w Grudziądzu. Tymczasem w Lublinie, choć spotkanie było wyjątkowo dużej wagi dla Speed Car Motoru i Stelmet Falubazu Zielona Góra (41:49), spisał się bez zarzutu. Kontrowersji nie było, a w wyścigu jedenastym Meyze podjął dwie słuszne decyzje. Po pierwsze nie szukał winnego przy upadku Piotra Protasiewicza, a w powtórce nie przerwał biegu po tym, jak zielonogórzanin ruszał się pod taśmą. Zawodnik - jak często lubi się mówić w żużlowym żargonie - ukarał się bowiem sam i tylko na tym stracił, zostając na końcu stawki. Po biegu rzecz jasna dostał ostrzeżenie. Dla sędziego ze Wtelna także szóstka.

Ranking sędziów PGE Ekstraligi:

MiejsceSędziaMeczeŚrednia not
1-3. Piotr Lis 6 5,50
1-3. Krzysztof Meyze 8 5,50
1-3. Michał Sasień 6 5,50
4. Paweł Słupski 6 5,33
5. Artur Kuśmierz 4 5,00
6. Remigiusz Substyk 6 4,75
7. Jerzy Najwer 4 4,00

SKALA OCEN
6 - fenomenalnie
5 - bardzo dobrze
4 - dobrze
3 - przeciętnie
2 - słabo
1 - kompromitacja

Źródło artykułu: