Żużel. PGE Ekstraliga. Sparta - Unia: Nie było mocnych na Kołodzieja. Zapaść liderów Sparty (relacja)

Sparta nie dała rady Unii w pierwszym meczu finałowym (43:47), a jej szanse na złoto są iluzoryczne. Zawiódł Tai Woffinden. Lider wrocławian nie dojechał na to spotkanie. - Kupmy Kołodzieja - mówili miejscowi kibice, widząc co wyprawia zawodnik Unii.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Janusz Kołodziej WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej
- To nie był nasz dzień i nasz tor - mówił przed finałem prezes Betardu Sparty Wrocław Andrzej Rusko, próbując nas przekonać, że nie będzie on wyglądał tak, jak mecz ostatniej kolejki rundy zasadniczej (tego spotkania dotyczyła wypowiedź), kiedy wrocławianie dostali u siebie od Fogo Unii Leszno łupnia (35:55). Na szczęście miał rację (Sparta nie pozwoliła się stłamsić w pierwszej fazie rywalizacji tak jak w 14. kolejce), bo kto chciałby oglądać jednostronny finał.

Sparta zaczęła jednak z kłopotami. Kiepski start (uniesione przednie koła) pierwszej pary wrocławian (choć był w niej Tai Woffinden), chaotyczna i nieco bezmyślna jazda Maxa Fricke (jadąc z przodu zostawił miejsce do ataku Januszowi Kołodziejowi), to wszystko kosztowało stratę punktów. Mimo to pierwszą serię wrocławianie zakończyli na delikatnym plusie (13:11). Powalczył Jakub Jamróg, który rok temu o tej porze był już na wakacjach po przegranej walce o utrzymanie z Unią Tarnów. Na dobry wynik gospodarzy popracował jednak przede wszystkim Maksym Drabik (i on miał w czwartek kłopoty żołądkowe?), który pod taśmą strzelał jak z procy.

Czytaj także: Niezle zamieszanie z wrocławskim torem. Czy to był fake news?

Menedżer Sparty Dariusz Śledź z jednej strony mógł zacierać ręce, patrząc na tak wchodzącego w mecz Drabika. Z drugiej mógł te same ręce załamywać, patrząc na to, jak otworzyli spotkanie dwaj liderzy. Woffinden nie tylko nie miał błysku na starcie, ale i męczył się na trasie. - Z takim Woffindenem na pewno nie wygramy - mówili kibice, a kłopot był też z Maciejem Janowskim, który po trzech seriach nie miał żadnej trójki i to nie był przypadek.

ZOBACZ WIDEO Vaculik zdradza jak wyglądała męska rozmowa Pedersena z Jensenem

Sparta nadzieje na dobry wynik, budowała na tym, że powtórzy się scenariusz z półfinału ze Stelmet Falubazem Zielona Góra, że w miarę upływu czasu goście się pogubią i wrocławianom uda się odskoczyć. Problem w tym, że Unia, w odróżnieniu od zielonogórzan, miała więcej niż jedną armatę i świetnych juniorów na dokładkę. Już dwie pierwsze serie pokazały, że Unia ma się kim bić i nie pozwolić na to, by przeciwnik zepchnął ją do narożnika. Kołodziej i Emil Sajfutdinow od początku byli idealnie spasowani i jeździli jak u siebie. Dzięki nim leszczynianie mieli wszystko pod kontrolą.

I tak Sparta miała furę szczęścia, że Piotrowi Baronowi nie wypaliła do końca taktyczna roszada w 8. biegu (Dominik Kubera za Brady'ego Kurtza), bo choć po starcie było 5:1 dla gości, to Drabik zdołał minąć Kuberę na dystansie. Gdyby nie wyszło, Sparta mogłaby stracić grunt pod nogami. Tym bardziej że Gleb Czugunow nie miał takiego wejścia smoka, jak przed tygodniem (obudził się w ostatnim starcie). Tym razem zdobywał punkty z wielkim trudem. Może, dlatego że na stadionie pojawił się około 14.00 po długiej i męczącej podróży z finału IM Rosji.

Czytaj także: Doyle zachwycony Włókniarzem, ale w klubie nie otwierają szampana

Koniec końców Sparta wyciągnęła z tego meczu więcej niż należało się spodziewać obserwując jak rozwija się piątkowe spotkanie. Zważywszy na fatalną dyspozycję Woffindena (po meczu przepraszał kibiców za swoją kiepską jazdę), dziury w składzie i niezbyt udane rozegranie meczu pod względem taktycznym (dlaczego nie zostawiono Drabika na nominowane?), wynik 43:47 należy uznać za fantastyczny.

- W Lesznie damy radę - pocieszali się sympatycy wrocławskiej drużyny, ale ton wskazywał na brak wiary w końcowy sukces. - Wiemy już jednak, co trzeba zrobić. Musimy kupić Kołodzieja – dodawali, bo też Janusz prezentował się na Olimpijskim fantastycznie. Gdyby go włożyć w miejsce dowolnego zawodnika Sparty, to wynik byłby w drugą stronę.
Punktacja:

Betard Sparta Wrocław - 43 pkt
9. Tai Woffinden - 5+2 (1*,0,0,2,2*)
10. Jakub Jamróg - 3 (2,1,-,-)
11. Vaclav Milik - 0 (0,-,-,-,-)
12. Max Fricke - 8+1 (2,3,1,1*,1)
13. Maciej Janowski - 7+1 (2*,2,0,3,0)
14. Przemysław Liszka - 1+1 (0,1*,0)
15. Maksym Drabik - 13 (3,3,2,3,2)
16. Gleb Czugunow - 6 (1,2,0,3)

Fogo Unia Leszno - 47 pkt
1. Emil Sajfutdinow - 13+1 (3,2,3,3,2*)
2. Brady Kurtz - 0 (0,0,-,-)
3. Jarosław Hampel - 4+1 (1,0,1,1*,1)
4. Janusz Kołodziej - 15 (3,3,3,3,3)
5. Piotr Pawlicki - 5 (0,3,2,0,0)
6. Dominik Kubera - 8+1 (2,2*,1,2,1)
7. Bartosz Smektała - 2+1 (1*,1,0)
8. Szymon Szlauderbach - 0 ()

Bieg po biegu:
1. (61,86) Sajfutdinow, Jamróg, Woffinden, Kurtz - 3:3 - (3:3)
2. (62,14) Drabik, Kubera, Smektała, Liszka - 3:3 - (6:6)
3. (61,82) Kołodziej, Fricke, Hampel, Milik - 2:4 - (8:10)
4. (61,93) Drabik, Janowski, Smektała, Pawlicki - 5:1 - (13:11)
5. (61,91) Fricke, Sajfutdinow, Czugunow, Kurtz - 4:2 - (17:13)
6. (61,54) Kołodziej, Janowski, Liszka, Hampel - 3:3 - (20:16)
7. (62,17) Pawlicki, Kubera, Jamróg, Woffinden - 1:5 - (21:21)
8. (61,56) Sajfutdinow, Drabik, Kubera, Janowski - 2:4 - (23:25)
9. (61,63) Kołodziej, Czugunow, Hampel, Woffinden - 2:4 - (25:29)
10. (61,69) Drabik, Pawlicki, Fricke, Smektała - 4:2 - (29:31)
11. (62,03) Janowski, Kubera, Hampel, Czugunow - 3:3 - (32:34)
12. (61,99) Sajfutdinow, Drabik, Kubera, Liszka - 2:4 - (34:38)
13. (62,08) Kołodziej, Woffinden, Fricke, Pawlicki - 3:3 - (37:41)
14. (61,94) Czugunow, Woffinden, Hampel, Pawlicki - 5:1 - (42:42)
15. (61,87) Kołodziej, Sajfutdinow, Fricke, Janowski - 1:5 - (43:47)

Widzów: 13 000
Sędzia: Krzysztof Meyze
Komisarz toru: Zbigniew Kuśnierski
Przewodniczący jury: Marek Wojaczek
Komisarz techniczny: Błażej Demski

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Fogo Unia Leszno zostanie mistrzem Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×