Żużel. PGG ROW już nie śpi na miejskiej kasie. Klub na poważnie wziął sugestie Frątczaka
Kibice, którzy zarzucali prezesowi Krzysztofowi Mrozkowi, że powinien zakasać rękawy i zabrać się na poważnie za szukanie sponsorów mogą odpuścić. PGG ROW właśnie zrywa z etykietą klubu, który śpi na miejskiej kasie.
Zmniejszenie procentowego wkładu miasta w budżet oznacza, że PGG ROW wziął sobie do serca słowa Jacka Frątczaka. Żużlowy menedżer i ekspert mówił niedawno, że Ekstraliga Żużlowa wręcz powinna zapisać w papierach licencyjnych, iż kluby ze wsparciem finansowym samorządów na poziomie większym niż 20 procent powinny być uznawane za takie, które nie mają stabilnych podstaw. W efekcie powinny być wręcz skreślane.
Czytaj także: Pawlicki nie trenuje z Unią. Menedżer mistrza Polski uspokaja
Tamte słowa Frątczaka odnosiły się zresztą go sytuacji w PGG ROW-ie z grudnia zeszłego roku. Wtedy wyszło na jaw, że w rybnickim klubie trwa kontrola dotycząca wykorzystania miejskiej dotacji za rok 2018. Pojawiły się informacje, że PGG ROW będzie musiał zwrócić około miliona złotych. Nagle okazało się, iż klub rozważa wycofanie się z ligi, a Zespół ds. Licencji dla Klubów wezwał prezesa Mrozka na dywanik. Skończyło się na strachu, ale zdarzenie pokazało, iż trudno opierać budżet na mieście.
W tym roku miasta mają większe wydatki (ma to m. in. związek z reformą szkolnictwa i przerzuceniem kosztów na samorządy), więc tną koszty na sport. PGG ROW ma dostać 2 miliony brutto, czyli po zapłaceniu podatku do kasy wpłynie 1,6 miliona. A jeszcze 3 lata temu klub dostał 2,8 miliona złotych. Jest różnica.
Czytaj także: Mecenas od cudów będzie bronił Drabika. Łagucie dał drugie życie
Mimo zmniejszenia wsparcia z miejskiej kasy PGG ROW ma wyższy budżet od ubiegłorocznego (około 8,5 miliona). Raz, że dostanie kasę z Ekstraligi, a dwa, że jednak prezesowi Mrozkowi udało się zatrzymać PGG i pozyskać drugiego potężnego sponsora, jakim jest Grupa Famur.
Follow @ostafinski
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>