Na początku stycznia Bartosz Zmarzlik odebrał statuetkę za wygraną w 85. plebiscycie "Przeglądu Sportowego". W głosowaniu kibiców wyprzedził najlepszego polskiego piłkarza - Roberta Lewandowskiego. Wyniki nie spodobały się Wojciechowi Kowalczykowi, który głośno krytykował przyznanie głównej statuetki żużlowcowi (więcej w felietonie Dariusza Ostafińskiego TUTAJ).
Z klasą byłemu piłkarzowi odpowiedział sam Zmarzlik, który w rozmowie z gazetalubuska.pl zaprosił Kowalczyka na derbowy mecz pomiędzy truly.work Stal Gorzów i Stelmetem Falubaz Zielona Góra (więcej TUTAJ).
Nie wiadomo, czy Kowalczyk skorzysta z zaproszenia. W chwili obecnej przebywa w Hiszpanii, gdzie we wtorek oglądał z wysokości trybun mecz Pucharu Króla (puchar Hiszpanii - przyp. red.) pomiędzy Sevilla FC i Levante UD (3:1). Właśnie na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan postanowił ponownie zaczepić indywidualnego mistrza świata na żużlu.
Na tym stadionie Zmarzlik,by nie pojeździł.A swoją drogą,to Lewandowski już strzela bramki,a żużlowiec reperuje motor? pic.twitter.com/lFdlf6eA1u
— Wojciech Kowalczyk (@W_Kowal) January 21, 2020
"Na tym stadionie Zmarzlik,by nie pojeździł.A swoją drogą,to Lewandowski już strzela bramki, a żużlowiec reperuje motor?" (pisownia oryginalna) - napisał na Twitterze Kowalczyk przy filmiku, na którym miejscowi kibice śpiewają hymn Sevilli.
Wielu internautów stanęło w obronie żużlowca. Srebrny medalista olimpijski z Barcelony z 1992 r. odpowiedział tylko na komentarz dziennikarza Piotra Wołosika "Ale z karnego nie liczy się;)" (Lewandowski pierwszego gola w nowym roku strzelił właśnie po rzucie karnym - przyp. red.). "Sportowiec z silnikiem też się nie liczy" - napisał Kowalczyk.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce