Żużel. Medialna bitwa w pierwszej lidze. Apator pewnie wygra, ale to inni zarobią więcej

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Niels Kristian Iversen i Norbert Kościuch
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Niels Kristian Iversen i Norbert Kościuch

Nowa umowa telewizyjna w pierwszej lidze to większe pieniądze dla klubów. Kto będzie najbardziej medialny i kto zarobi najwięcej? Rekordowej liczby transmisji można spodziewać się z meczów, w których pojedzie Apator Toruń.

Pieniądze, które otrzymają kluby pierwszej ligi w ramach nowej umowy telewizyjnej, będą uzależnione od liczby transmisji i awansu do fazy play-off. Najlepsi zarobią po kilkaset tysięcy złotych. A to oznacza, że warto stawiać na widowiska. W medialnej bitwie na ten moment oczywistych względów widać wyraźnego faworyta.

- Podejrzewam, że najbardziej medialnym klubem będzie Apator Toruń - mówi nam Wojciech Dankiewicz, który na co dzień jest ekspertem telewizji nSport+. Doskonale zatem orientuje się w realiach i wie, na czym polega cała zabawa. Jego zdaniem torunianie jako spadkowicz z PGE Ekstraligi będą klubem najbardziej medialnym. To jednak wcale nie musi oznaczać, że zarobią najwięcej. - Możemy mieć pewien paradoks. Uważam, że to na nich będzie zarabiać cała reszta - tłumaczy.

Zobacz także: Jedno wolne miejsce w kadrze czeka na Kasprzaka? Wyraził skruchę, lubi angielskie tory

Co dokładnie Dankiewicz ma na myśli? - Gwarancją emocji są zacięte spotkania, a w przypadku Apatora można przypuszczać, że takie będą mecze wyjazdowe z ich udziałem. A wtedy dzięki torunianom będą zarabiać inni. Na Motoarenie drużyna Tomasza Bajerskiego może rozstawiać wiele ekip po kątach - podkreśla.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce

Dankiewicz uważa, że największe pieniądze mogą zarobić kluby z Ostrowa i Gniezna, ale różnice nie będą wyraźne. - Ostrovia zrobiła sobie dobrą reklamę. W zeszłym roku odjechała wiele zaciętych spotkań. Zwłaszcza te rozegrane na torze w Ostrowie były wspominane jeszcze długo. Takie obrazki dobrze się sprzedają. Poza tym ich obiekt sprzyja wielkiemu ściganiu, więc podejrzewam, że telewizja będzie chętnie tam jeździć. Podobnie sprawa wygląda w przypadku Startu Gniezno, który jest uważany za głównego rywala torunian w walce o awans do PGE Ekstraligi - tłumaczy Dankiewicz.

Zobacz także: Kroplówka może ujść Drabikowi na sucho. Wniosek o TUE poparty dowodami na leczenie ambulatoryjne

- Różnice nie będą wielkie. Polonia Bydgoszcz, Wybrzeże Gdańsk i Orzeł Łódź też będą regularnie gościć telewizję. Być może będziemy mieć też niespodzianki. Ktoś może wystrzelić i wtedy jego postrzeganie się bardzo szybko zmieni. Najsłabiej na papierze wygląda na razie Lokomitiv Daugavpils. Oni generują najmniejsze emocje, ale kto wie - tłumaczy ekspert nSport+.

Na razie znamy plan transmisji na dwie najbliższe kolejki. W pierwszej telewizja pokaże spotkanie Car Gwarant Startu Gniezno i eWinner Apatora Toruń, a także rywalizację Polonii Bydgoszcz i Arged Malesa TŻ Ostrovii. W drugiej kibice będą mogli obejrzeć mecz eWinner Apator Toruń - Orzeł Łódź i Arged Malesa TŻ Ostrovia - Zdunek Wybrzeże Gdańsk. Co dalej?

- W ciągu najbliższych dwóch tygodni znany będzie plan na dwie następne kolejki - mówi nam Zbigniew Fiałkowski, a to oznacza, że przed startem ligi zostanie opublikowane rozkład jazdy na cztery pierwsze rundy. - Po dwóch kolejkach poznamy piątą i szóstą, a po trzeciej i czwartej opublikujemy siódmą i ósmą. Wszystko będzie działo się systematycznie - podsumowuje wiceprzewodniczący GKSŻ.

Źródło artykułu: