Ponad 161 tys. chorych i ponad 6,3 tys. zgonów na COVID-19 - tak wyglądają statystyki walki Wielkiej Brytanii z koronawirusem. Zdaniem wielu ekspertów, mogły one wyglądać znacznie lepiej, gdyby nie podejście rządu. Premier Boris Johnson długo bagatelizował ryzyko, przez co reakcja kraju na zagrożenie była mocno spóźniona.
Podczas gdy w Polsce obowiązywały już restrykcje związane z przemieszczaniem i narodowa kwarantanna, Brytyjczycy organizowali mecze przy pełnych trybunach, koncerty gromadzące tysiące ludzi, itd.
Na Wyspach niektórzy sugerują już, że epidemia koronawirusa zaczyna wygasać. Ostrożnie do takich komentarzy podchodzi żużlowiec Scott Nicholls, któremu na sercu leży dobro rodaków. "Doceniam to, co rząd robi teraz, ale czemu nie przyzna się do błędów?" - napisał ostatnio Nicholls na Twitterze.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Minister sportu opowiada o planach odmrażania sportu. Kiedy wrócimy na siłownie i sale gimnastyczne?
"Dlaczego nie podniosą ręki, nie powiedzą, że zrobili źle to i tamto? Że nie przygotowali nas na koronawirusa? Miałbym do nich więcej szacunku, gdyby tak postąpili. Niech po prostu szczerze odpowiadają na pytania. Bo obecnie nie ufam w to, co mówią" - dodał były mistrz Wielkiej Brytanii.
Jeden z kibiców wytknął Nichollsowi, że nie nadszedł jeszcze czas na to, by rozliczać Johnsona i pozostałych ministrów z walki z COVID-19. Ważniejsza jest bowiem walka o życie i zdrowie tysięcy ludzi, jaką codziennie toczy brytyjska służba zdrowia.
"Wiem, że teraz musimy być zjednoczeni, pozytywnie nastawieni. Musimy działać razem. Jednak denerwuje mnie, że po prostu politycy nie potrafią się zachować uczciwie w tej sytuacji" - odpowiedział mu Nicholls.
Brytyjczyk zwrócił też uwagę na narrację, z jaką można się spotkać w niektórych stacjach telewizyjnych. Dziennikarze głoszą w nich, że Wielka Brytania była i jest lepiej przygotowana na koronawirusa niż inne kraje.
"Tymczasem nie przygotowaliśmy i co chwilę nie mamy żadnych środków ochrony osobistej, pozwalaliśmy na organizację imprez masowych. Chociażby meczów piłkarskich, na które przyjechało tysiące kibiców z Włoch, podczas gdy tam już futbol odbywał się przy pustych trybunach. My nawet nie sprawdziliśmy stanu zdrowia tych Włochów, którzy do nas przylecieli" - wypunktował błędy władz Nicholls.
Czytaj także:
Jest nowy terminarz PGE Ekstraligi
Żużlowcy poszli po rozum do głowy