Żużel. Mechanik Grigorija Łaguty o nitro. Zdradza też, dlaczego jeździ z pustym bakiem na mecze wyjazdowe [WYWIAD]

- Rok temu czytałem, że po świetnym meczu we Wrocławiu Grigorij przestał jechać, bo się baliśmy, bo mieliśmy coś do ukrycia. Nie ma jednak żadnych oszustw. Do wyników doszliśmy ciężką pracą w warsztacie i na treningach - mówi Dariusz Sajdak.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Tai Woffinden, Grigorij Łaguta WP SportoweFakty / MIchał Chęć. / Na zdjęciu: Tai Woffinden, Grigorij Łaguta.
Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Krzysztof Cegielski spytał publicznie, dlaczego Grigorij Łaguta nie robi próbnych startów i znowu mówi się o dopingu technologicznym w żużlu, choćby o stosowaniu butelek z nitro.

Dariusz Sajdak, mechanik Grigorija Łaguty, zawodnika Motoru Lublin: Krzysztof zapytał, ale o nic nie oskarżał. Następni zaczęli sobie jednak do tej wypowiedzi dodawać coś od siebie i wymyślać, dlaczego tak jest. W domyśle Grigorij nie robi próbnych startów, żeby nie wypalać tej super mieszanki, która jest w jego baku.

Na ostatnim meczu, w parku maszyn Łaguty stał pojemnik z nitro.

Po nitro, bo co było w środku, to nie wiem. To był żart.

A z Krzysztofem Cegielskim wyjaśniliście sobie, dlaczego zadał pytanie?

Nie, bo on nie pytał. Tu nie ma jednak żadnej teorii spiskowej. Łaguta to nie jest pierwszy zawodnik, który nie robi próbnych startów.

On powiedział, że nie robi, bo oszczędza sprzęt.

I to prawda, choć nie chodzi wyłącznie o względy finansowe. Start próbny, jak sama nazwa wskazuje, nie jest obowiązkowy. Jeśli my jako team jesteśmy pewni, że coś działa, to po co mamy próbować. Dziesięć startów próbnych na jednym sprzęgle, a jeszcze nie daj Boże jakaś powtórka, powoduje określone reperkusje.

ZOBACZ WIDEO Miśkowiak tylko z roczną umową we Włókniarzu. Zawodnik tłumaczy dlaczego

Co się dzieje?

Zużywają się tarczki w sprzęgle. Ograniczając próbne starty, przedłużamy więc ich żywotność. Dlatego przygotowując sprzęgło na zawody, robimy jeden próbny start przed ich rozpoczęciem i tyle. To wystarczy.

Czyli nie ma żadnego hokus i pokus i kombinacji, o których się spekuluje.

Fachowcy rozpowiadający teorię zapomnieli, że pierwszą rzeczą, jaką zawodnik robi po wyścigu, jest podstawienie dmuchawy pod sprzęgło, bo tak ono jest rozgrzane. Największą bolączką tej części jest temperatura, dlatego rezygnując z próbnego startu, dajemy sprzęgłu odpocząć. To całe działanie ma sens. I to nie jest nie wiadomo co, czy jakaś kombinacja, ale doświadczenie z lat pracy przy żużlu.

Ktoś jeszcze nie robił próbnych startów?

Jason Crump nie robił. Adrian Gała też nie. Współpracowałem z nimi, a moją filozofią jest, by zrobić jeden próbny start przed zawodami, którym sprawdzamy, czy układ mechaniczny dobrze działa. Zresztą co z tego, że na prostej przeciwległej zrobimy udaną próbę startu, skoro pod taśmą są inne warunki torowe.

Wróćmy do butelek z nitro, bo od uwagi Cegielskiego doszliśmy właśnie do nich.

Ja o butelkach z nitro nie wiedziałem i nie mam pojęcia, czy ktoś to stosuje. Patrząc jednak z punktu widzenia mechanika, zastanawiam się, jaki ma sens dolewanie czegoś do paliwa. Załóżmy, że dzięki takiemu zabiegowi mamy pięć koni więcej, ale to też wymaga zupełnie innego ustawienia motocykla. Dysza, zębatka czy zapłon muszą być ustawione inaczej niż zwykle. Poza tym zabieg z dolewaniem i regulacją trzeba powtarzać co zawody, bo nie jedziemy przecież cały czas na jednym torze. Zatem nic co związane z butelkami nie wydaje się proste, bo raz, że kombinacje co mecz, a dwa, że można wpaść na oszustwie.

A jest jakiś legalny sposób z nitro.

Joachim Kugelmann, niemiecki tuner, mówi o spryskiwaczu na filtry. To można robić, bo nigdzie w regulaminie nie ma zapisu, że nie można z takiego zabiegu korzystać. To jest jedyna legalna metoda na ulepszacze. Nie wiem jednak, czy jednym z nich może być nitro. Ja tego nie stosuję, ani też do tego nie doszedłem.

Kibice jednak zadają pytania, dlaczego Łaguta dopiero teraz jedzie dobrze, a wcześniej nie szło.

Podejmując pracę z zawodnikiem, potrzebuję co najmniej roku, żeby go zrozumieć. Im więcej wiem o tym, jakich motocykli potrzebuje, tym bardziej jestem w stanie mu pomóc. Zatem lepiej się rozumiemy i wynik może być tego efektem. Może też i lepsze silniki mamy.

Czyli?

Czyli nie ma żadnych czarów, oszustw i tak dalej. Wszystko wyszło normalnie, taką ciężką pracą w warsztacie i na treningach. Tak wiem, rok temu czytałem, że po świetnym meczu we Wrocławiu Grigorij przestał jechać, bo się baliśmy, bo mieliśmy coś do ukrycia. Odpowiem jednak wprost, że ja jestem za kontrolami technicznymi. One mogą być co mecz. Może być komisarz, który w kolejce wybiera sobie losowo jedno spotkanie, ale i tak wszyscy się boją. Mnie to jednak nie przeszkadza, bo nie mam nic do ukrycia.

Łaguta lubi palić gumę po wygranym meczu. Słyszałem taką teorię, że robi to, żeby spalić resztki cudownej domieszki z baku.

Porozmawiam z Griszą o tym, żeby tego nie robił. To jest tak, że on robi show. Inni jeżdżą na jednym kole, robią bączki, a on pali gumę. To jednak nie ma związku z próbą oszustwa. Postaram się jednak przekonać Łagutę, żeby tego nie robił, żeby uciąć spekulacje. Zresztą w Gorzowie tego nie robił, choć zdobył 13 punktów, czyli pojechał dobrze. Swoją drogą nie dziwię się spekulacjom, bo w sportach motorowych dzieją się ciekawe rzeczy. Crump kumplował się z Webberem i ten opowiadał mu, że w Formule 1, zaraz po wyścigu, zawodnicy jeżdżą poza linią wyznaczającą tor i celowo zbierają wszelki brud na opony. W bolidach musi być określony prześwit między dołem samochodu i asfaltem. Zebranie brudu powoduje, że auto nie jest za nisko. A dodam, że im bliżej dół jest ziemi, tym większa przyczepność i prędkość wozu na zakrętach.

W tym roku Łaguta był kontrolowany?

Wiele razy. W SEC paliwo mieliśmy sprawdzane na każdych zawodach. I ta próbka była pobierana prosto z gaźnika, a nie ze zbiornika. Muszę powiedzieć, że na zawody jeździmy z pustymi zbiornikami.

Dlaczego?

Bo nie wiemy, z jakiego paliwa korzysta gospodarz. Metanol metanolowi nie jest równy. Mogę wziąć motocykl z bakiem zatankowanym w Lublinie, a w Gorzowie może przyjść kontrola i stwierdzi, że w tym baku jest inne paliwo, a w tym inne i zaczyna się dochodzenie i schody. Swoją drogą metanolem można ugrać więcej niż tzw. preparowaniem toru. Goście zastanawiają się, dlaczego mecz im nie wyszedł, szukają przyczyny w pogodzie, torze, a wszystko może się sprowadzać do tego, że jadą na innym metanolu niż u siebie, co wymaga jednak zmiany regulacji. Ekstraliga mogłaby rozwiązać ten problem, biorąc jednego dostawcę metanolu dla wszystkich. Byłbym za.

Czytaj także:
Jest riposta PGE Ekstraligi na zarzuty Cegielskiego
F-16 Zmarzlika i przebudzenie Woźniaka





KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy podpisujesz się pod słowami mechanika Łaguty, że zawodnik doszedł do wyników ciężką pracą?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×