Żużel. Za i przeciw. Spartę czeka rewolucja kadrowa? Sześć lat temu nie weszli do czwórki i wymienili pół składu

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Gleb Czugunow (kask niebieski)
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Gleb Czugunow (kask niebieski)

Czarny scenariusz i brak play-offów dla wciąż aktualnego wicemistrza kraju może oznaczać, że pociągający za sznurki w Betard Sparcie Wrocław Andrzej Rusko i Krystyna Kloc znów konkretnie przewietrzą szatnię.

Kiedy ostatni raz Betard Sparta Wrocław nie awansowała do play-off, przez klub przeszło lekkie tornado. Wymieniono niemal pół składu, gruntowne zmiany przetrwał tylko najlepszy tercet: Tai Woffinden, Maciej Janowski i Tomasz Jędrzejak. Bez żalu pożegnano drugą linię, którą tworzyli Troy Batchelor i Jurica Pavlic. Za odpalonych przyszli Michael Jepsen Jensen i Vaclav Milik. Przemeblowaniu uległa ponadto formacja młodzieżowa. Patryków: Malitowskiego i Dolnego wymieniono m.in na Maksyma Drabika, a ten od razu zrobił na juniorce znaczną różnicę.

Tak było w 2014 roku po szóstej pozycji na zakończenie sezonu w PGE Ekstralidze. Zawalone rozgrywki uwierały szefów klubu, jak drzazga w czułym miejscu, więc szybko zdecydowano się na podjęcie drastycznych kroków.

Tę krótką podróż do przeszłości przypominamy z oczywistych względów. Po sześciu tłustych w sukcesy latach możemy mieć powtórkę z rozrywki. Po wstydliwej w rozmiary porażce z Moje Bermudy Stalą Gorzów Spartanie skomplikowali sobie sytuację na własne życzenie. Są pod kreską, a na dodatek nie wszystko jest już w ich rękach. Muszą oglądać się, co zrobią w ostatnich czterech kolejkach rundy zasadniczej rywale.

ZOBACZ WIDEO Lampart dalej nie je mięsa: Z motocykla przez to nie spadam

Strach się bać co by było, gdyby nie obowiązywała instytucja gościa, a z Gleba Czugunowa nie udało się zrobić Polaka. Kto wie, czy Sparta nie zostałaby pozamiatana wcześniej, a tak tli się jeszcze nadzieja, że ten sezon nie będzie jednak spisany na straty. Sęk w tym, że terminarz średnio sprzyja ekipie ze stolicy Dolnego Śląska. W niedzielę wyjazd do rozpędzonego Falubazu, a kopalnię punktów z Rybnika mają jeszcze w rozkładzie jazdy główni rywale do czwórki - Eltrox Włókniarz i Motor Lublin.

Z potknięcia wrocławian ucieszyliby się na pewno kibicie innych klubów. Oni tylko czekają aż zespołowi Dariusza Śledzia powinie się noga. Sparta nie ma dobrej opinii na forach i mediach społecznościowych. Słowo kombinatorstwo jest tam odmieniane przez wszystkie przypadki.

Czarny scenariusz dla wciąż aktualnego wicemistrza kraju może oznaczać, że pociągający za sznurki w klubie Andrzej Rusko i Krystyna Kloc znów konkretnie przewietrzą seniorską szatnię, a jedynymi ocalałymi okażą się Woffinden i Janowski plus odchodzący z grona juniorów Czugunow, bo sprawa Drabika jednak kiedyś (chyba?) się skończy.

Z drugiej strony, czy ktoś postawi teraz pieniądze, że Brytyjczyk zostanie na dziesiąty rok we Wrocławiu? Ja nie bardzo, choć przykro by było, gdyby dano Taiowi wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy w przededniu świętowania dekady startów w barwach Sparty. Sam trzykrotny mistrz świata powiedział, że będzie występował w dotychczasowym klubie dopóki ktoś go stamtąd nie wygoni.

Wróbelki ćwierkają, że jedną nogą we Wrocławiu jest już Artiom Łaguta. Jako dostawka do Woffindena i Janowskiego, to byłaby istna petarda i od razu mocny kandydat do DMP 2021. Wydaje się, że Tai potrzebuje kogoś, kto wreszcie go odciąży w roli lidera. Poza tym Artiom jest na głodzie dodatkowych spotkań. W MrGarden GKM-ie Grudziądz zawsze kończyło się na pięknych planach, w Sparcie dostałby voucher do medali i wsparcie kolegów. Osobne pytanie brzmi, czy nawet tak stabilny finansowo ośrodek udźwignąłby tyle gwiazd z wysokimi kontraktami na raz?

Pod adresem Taia, po niedawnym, zawalonym po całości finale przeciwko Fogo Unii Leszno padł szereg zarzutów, że gdy przychodzi do najważniejszych rozstrzygnięć, jego dopada dziwna niemoc. Potyczka ze Stalą też urastała do rangi zawodów o życie i Woffinden ponownie przeszedł obok spotkania.

Te argumenty przemawiają za tym, że Sparta może szukać nowych bodźców, niekoniecznie z Woffindenem na pokładzie. Tylko, czy ktoś potrafi sobie wyobrazić Spartę bez podnoszącego i ściskającego panią Krystynę Taia? To już człowiek instytucja i żużlowiec traktowany na specjalnych zasadach, wychowanka.

Nie wiadomo, co jest ludziom pisane i gdyby jakimś cudem nie udało się dogadać ze swoją brytyjską strzelbą, Sparta może ukręcić na siebie bata. Anglik sobie poradzi, przeciwnicy capną go jak michę miodu. Łatwo wysnuć tezę, że oni z ogromną uwagą prześledzą ruchy na linii Wrocław - Woffinden. Prób wyciągnięcia i przekonania Taia do zmiany otoczenia było już tyle, że 30-latek mógłby właśnie siadać do napisania następnej części swojej niedawno wydanej biografii.

CZYTAJ TAKŻE: Włókniarz - Stal. Dla kogo wakacje?
CZYTAJ TAKŻE: Komarnicki wierzy w pozostanie Zmarzlika

Źródło artykułu: