Morian Hansen urodził się 10 stycznia 1905 roku w duńskiej miejscowości Frederikssund jako syn handlarza końmi. Jego pełne imię i nazwisko brzmiało Jens Henning Fisker Hansen. Przydomku "Morian" dorobił się później, podczas pracy w warsztacie samochodowym.
Mówiło się o nim, że był nadpobudliwym dzieckiem wykazującym zainteresowanie motoryzacją, techniką i szybkością. W wieku 14 lat zaczął kształcić się w tym kierunku - został uczniem mechanika, który naprawiał samochody i motocykle.
Próbował wszystkiego
Speedwaylife.com przytacza anegdotę, kiedy kierownik Hansena pojechał do miasta, będący na praktykach Morian wziął jeden z motocykli pozostawionych do naprawy. Zdarzało się, że szarżował tak mocno, że musiał z własnych pieniędzy pokrywać wyrządzone przez siebie szkody.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy
Na tym nie poprzestał. Jeździł konno, a także... boksował. Wywalczył bokserskie mistrzostwo klubowe, a niedługo później spróbował swoich sił we wioślarstwie. W wieku 21 lat wziął udział w swoim pierwszym wyścigu motocyklowym. Przystąpił do niego na maszynie Indian Scout i już w swoim debiucie zwyciężył.
"Morian"
Przylgnął do niego pseudonim "Morian", które w czasach kolonializmu miało pejoratywne znaczenie i oznaczało osobę o ciemnym kolorze skóry. Hansen miał otrzymać taką ksywkę podczas pracy w warsztacie.
Według jednej z historii podczas wymiany rury wydechowej w samochodzie poderwał się, aby odebrać telefon. W tym momencie rura się poluzowała, a sadza osadziła się na jego twarzy.
Sam zawodnik w radiu opowiadał, że jego styl jazdy polegał na trzymaniu się tylnego koła rywala i czekanie z atakiem do ostatnich metrów. W ten sposób jego twarz zawsze pokryta była pyłem unoszącym się spod koła rywala.
Kariera żużlowca
W 1929 roku otwarty został tor w Kopenhadze. Hansen pojechał tam na swoim Indianie, który nie był przygotowany do takiego rodzaju ścigania. Szybko przesiadł się na angielskiego Humbera, a niedługo później na słynnego JAP-a.
Szybko złapał żużlowego bakcyla, otrzymał kontrakt i ścigał się dwa razy w tygodniu w Kolding, Odense, Aarhus czy Vejle. Rywalizował również poza Danią. Poza jazdą na żużlu zarabiał na życie... w beczce śmierci. Raz zgasło światło, wskutek czego groźnie upadł, co tylko zwiększyło jego zarobki.
Morian Hansen ścigał się także w rajdach samochodowych. W 1932 roku brał udział w słynnym Rajdzie Monte Carlo. Samochód z Duńczykiem na pokładzie rozbił się w pobliżu Jonkoping i został zmiażdżony. Żużlowiec cudem uszedł z życiem.
W 1935 roku uzyskał licencję pilota i kupił samolot, którym zdarzało mu się latać na zawody żużlowe. Często na fotelu pasażera zasiadała jego żona Ellen.
Finał w Wembley
Morian Hansen w wieku 30 lat przeprowadził się na stałe do Wielkiej Brytanii wraz z żoną Ellen i córką Lillian. Podpisał tam kontrakt z West Ham Hammers, gdzie zadebiutował w sezonie 1936.
Kibice doceniali jego ofensywny styl jazdy. Pomyślnie przebrnął przez eliminacyjne sito i uzyskał awans do pierwszego w historii finału IMŚ. Na legendarnym Wembley był jedynym zawodnikiem nieanglojęzycznym. Resztę stawki stanowili Brytyjczycy, Amerykanie i Australijczycy.
Zajął 11. miejsce, a rok później został sklasyfikowany "oczko" niżej. Nigdy więcej nie zdołał nawiązać do tych wyników. Dodajmy, że poza West Ham Hammers ścigał się jeszcze w Hackney Wick Wolves (1937) oraz Bristol Bulldogs (1938-1939).
Ochotnik w armii
Portal danishww2pilots.dk informuje, że po wybuchu II wojny światowej zgłosił się na ochotnika do Królewskich Sił Powietrznych (RAF). Miał wtedy już 33 lata i uznawano go za zbyt starego do tego zadania, ale ostatecznie przyjęto go na szkolenie na strzelca powietrznengo.
Już na początku lutego 1940 roku awansowano go na oficera. Został wtedy wysłany do eskadry RAF w Newmarket. Niedługo później rozpoczął loty nad Niemcami.
Mówi się, że to Hansen był pilotem pierwszego brytyjskiego bombowca, który dokonał nocnego zestrzelenia niemieckiego samolotu. Miał tego dokonać w nocy z 25 na 26 lipca 1940 roku.
Dywizjon 99
Zima 1940/1941 była niezwykle ostra. Działania wojenne utrudniały siarczyste mrozy i obfite opady śniegu. Ponadto niemieckie naloty mocno spustoszyły Wielką Brytanię.
18 grudnia 1940 roku Dywizjon 99, w którym służył Morian Hansen, otrzymał rozkaz ataku na cele w okolicach Ludwigshafen i Mannheim.
- Dwa dni wcześniej zostaliśmy ostrzelani podczas bombardowania. Udało nam się wrócić do bazy, ale samolot był niesprawny, a nie było żadnego samolotu zapasowego, więc powiedziano nam, że nie polecimy - wspominał po latach sierżant Cliff Hendy w rozmowie z "Suffolk News".
Ostatecznie jednak przydzielono żołnierzom nową maszynę. - Przez większość nocy padał śnieg. Podnosiliśmy się i opadaliśmy. W końcu usłyszałem, jak pilot mówi, że nie damy rady. Nasz samolot rozbił się i stanął w płomieniach - dodał sierż. Hendy.
Bohater wojenny
Morian Hansen tego dnia wyznaczony został do pracy na pasie startowym. Kiedy zauważył, że jego koledzy się rozbili, wsiadł do furgonetki i pojechał na miejsce zdarzenia. Był tam jeszcze przed przybyciem straży pożarnej.
Samolot w każdej chwili mógł wybuchnąć, był w pełni zatankowany, a na pokładzie znajdowały się bomby. Kiedy Hansen próbował dostać się do środka wiatr skierował płomienie w jego stronę, a jego noga została mocno poparzona.
Wciągnął na plecy sierżanta Hendy'ego, który złamał obie nogi, i wyniósł go z samolotu. Zdołał uratować jeszcze jednego żołnierza i przenieść go w bezpieczne miejsce. Wrócił do maszyny jeszcze raz, ale ta była już doszczętnie spalona i nie było szans na uratowanie kolejnych osób. Zginęło czterech lotników.
Za swoją bohaterską postawę Morian Hansen 19 marca 1941 roku otrzymał medal im. Króla Jerzego, a także awansował na oficera latającego. W 1944 roku był pilotem w Birmie, a pod koniec wojny został dowódcą eksadry.
Powrót na tor
Po zakończeniu wojny nie mógł startować w Wielkiej Brytanii, gdyż tamtejsze Stowarzyszenie Żużlowców zakazało jazdy obcokrajowcom w rozgrywkach ligowych. Ścigać mogli się jedynie przedstawiciele Wspólnoty Brytyjskiej.
Jeździł w Danii, gdzie zdobył trzy medale mistrzostw kraju (srebro 1951, brąz 1947, 1950). Jego pożegnanie z żużlem odbyło się 30 sierpnia 1953 roku. Choć miał już 48 lat nie przeszkodziło mu to w pokonaniu Billa Kitchena w swoim pierwszym starcie.
Podczas wojny trwale uszkodził słuch i nie mógł już latać, otworzył za to szkołę dla lotników. Za stery wsiadł jeszcze raz, wbrew zakazom, aby wygrać zakład. Do 60. roku życia brał udział w wyścigach samochodowych.
Nie chcąc przejść na emeryturę, został taksówkarzem i w tym zawodzie pracował aż do osiemdziesiątki. Zmarł w 1995 roku, w wieku 90 lat. Wciąż jest dobrze pamiętany w swojej ojczyźnie za zasługi na rzecz sportów motorowych i lotnictwa oraz z uwagi na bohaterską postawę podczas wojny.
Czytaj także:
- Kiedyś zasłynął akcją, jak Sajfutdinow w Częstochowie. Husar ze Stali kończy 58 lat!
- Tomasz Dryła: Lewandowski naprawdę jest przeciętny [FELIETON]