Żużel. Robert Dowhan o Falubazie: Przestrzegam przed myśleniem, że utrzymanie mamy w kieszeni [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Robert Dowhan
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Robert Dowhan

- Nie powiedziałbym, że Falubaz ma utrzymanie w kieszeni. GKM łatwo nie odpuści. Zielonogórzanie muszą jak najszybciej wygrać drugi mecz, bo ważna będzie sfera mentalna - mówi były prezes klubu z Zielonej Góry Robert Dowhan.

[b][tag=62126]

Jarosław Galewski[/tag], WP SportoweFakty: Znowu bezbłędnie wytypował pan wynik meczu Marwis.pl Falubaz Zielona Góra na własnym torze.[/b]

Robert Dowhan, były prezes Falubazu, senator RP: Wynik postawiła głowa, bo serce podpowiadało coś innego. Dla klubu lepiej, żebym się mylił i też bym wolał, by tak było, bo trzymam za Falubaz kciuki. Niestety, znowu przegraliśmy, choć nieźle się zapowiadało. Początek wyglądał obiecująco. Nie wiem, czy mieliśmy szczęście, czy przeciwnik dobrał złe ustawienia. Można było mieć nadzieję, ale później Gorzów pokazał klasę. Trzeba im oddać, że szybko wyciągnęli wnioski i wygrali w pełni zasłużenie. Niespodzianki nie ma, bo nikt nie dawał Falubazowi wielkich szans. Teraz trzeba skupić się na walce o utrzymanie i patrzeć na Grudziądz.

Jeszcze niedawno niektórzy po cichu liczyli, że Falubaz włączy się do walki o coś więcej niż tylko utrzymanie. Teraz nastroje się zmieniły. Czy pan jest spokojny, że ta drużyna bez problemu zapewni sobie ligowy byt?

Na pewno nie powiedziałbym, że Falubaz ma utrzymanie w kieszeni. Wszyscy powtarzają, że ZOOleszcz DPV Logistic GKM jest słabszy. To jednak tylko teoria. Życie pisze swoje scenariusze. Aż takim optymistą nie jestem i przestrzegam przed myśleniem, że coś jest pewne. Po grudziądzanach widać, że są bardzo zdeterminowani. Gdyby było inaczej, to nie wzięliby Pawła Miesiąca. Poza tym oceniam wszystko z perspektywy ostatnich spotkań, a dobrze wiem, że za miesiąc forma niektórych zawodników może wyglądać zupełnie inaczej. Tak samo było z Betard Spartą Wrocław, która przegrała w Lublinie. Później nikt nie postawił na nich w Częstochowie, a niektórzy zaczęli nawet opowiadać, że nie będzie ich w play-off. Teraz okazuje się, że są mocni. Wyszło zatem na to, że wrocławianie nie byli aż tak słabi, ale że Motor jest bardzo silny.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Hampel, Dudek, Majewski i Dowhan gośćmi Musiała

Czego brakuje Falubazowi, żeby być drużyną, która będzie bić się nie tylko o utrzymanie?

To jest w sumie ciekawe, bo przed startem ligi dużo mówiło się o pozycji U24 i juniorach. O to były największe obawy. Tymczasem zarówno w derbach jak w poprzednich meczach postawa tych zawodników była naprawdę niezła. Zabrakło punktów Piotra Protasiewicza, który nie może odnaleźć się po kontuzji. Nie popisał się także Matej Zagar, a pewnie więcej mógł zrobić również Max Fricke.

Czy transfer Mateja Zagara to na razie niewypał?

Nie wiem, czy można tak powiedzieć. Trafił do nas ze względu na zmiany regulaminowe. Prawdą jest na pewno to, że w Motorze jechał lepiej. Szkoda, ale nie chciałbym też mówić za dużo, bo człowiek po przegranych derbach zwykle nie ma w sobie zbyt wielu pozytywnych emocji. Ta nasza rywalizacja ze Stalą to zawsze coś więcej. Widzę to po sobie. Nie jestem już blisko klubu, ale im mocno kibicowałem w tym meczu.

Kiedy Falubaz wygra pana zdaniem kolejny mecz?

Dobre pytanie. Teraz jadą do Leszna. Bardzo bym chciał, żeby się udało, ale wiem, że będzie trudno. Z drugiej strony liga jest nieprzewidywalna. Kto by pomyślał przed jej startem, że Eltrox Włókniarz będzie jechać tak słabo. Co do Falubazu, to nie mam wątpliwości, że drugi mecz trzeba wygrać jak najszybciej. Najlepiej, zanim zrobi to GKM.

Dlaczego?

W tej walce o utrzymanie ważny będzie też aspekt psychologiczny. Kto będzie krok z przodu, temu będzie łatwiej, bo druga strona będzie się denerwować. Ja jeszcze raz powtórzę, że trzymam za nas kciuki. Nie wyobrażam sobie Falubazu w pierwszej lidze po tych wszystkich sukcesach. Z drugiej strony wiem, że to tylko sport. Nie można wszystko przewidzieć.

Czy uważa pan, że Moje Bermudy Stal Gorzów zgarnie w tym roku złoto? Ktoś zdoła ich zatrzymać?

Pewniakiem nie są, ale poważnym kandydatem na pewno tak. Na razie wiemy, że to bardzo dobra drużyna. Robią wynik, bo czterech zawodników punktuje na wysokim poziomie, a Bartosz Zmarzlik praktycznie się nie myli. Jeśli odda dwa punkty w meczu, to mówimy o cudzie. Reszta też coś dorzuca. Łatwo z nimi nie będzie. Myślę, że Stal może być znowu w wielkim finale. Są rozpędzeni, mają dobrą atmosferę, którą robi wynik. Wychodzi też na to, że sposób prezesa Marka Grzyba z Teneryfą przyniósł całkiem niezły skutek. Do tego trener Stanisław Chomski dobrze sobie z tym zespołem radzi. Poza tym ten świetny początek sprawia, że mają wielki atut. Nie ciąży nad nimi presja, że nie będzie play-off albo nie wisi widmo spadku. Wtedy jedzie się lepiej.

Zobacz także:
Żyto mówi o Protasiewiczu i Zagarze
Na chwilę przebił średnią Zmarzlika!

Źródło artykułu: