Gdyby imponujący jubileusz przypadał w piątek, niezadowolenie i złość Taia Woffindena byłyby jeszcze większe. W pierwszym dniu rywalizacji na swoim terenie Brytyjczyk spisał się poniżej oczekiwań, kończąc zawody na dalekim 11. miejscu, dopisując do klasyfikacji zaledwie 6 punktów. Tor, który zna jak własną kieszeń, okazał się dla niego zdradliwy i doświadczony zawodnik zupełnie się na nim nie odnalazł. Jego 99. start w turnieju Grand Prix wypadł więc blado.
W sobotę Woffinden ma błyskawiczną okazję, by poprawić swoje osiągi i znacznie korzystniej zaprezentować się w GP Polski. Smaczku dodaje fakt, że jest to dla niego wyjątkowe wydarzenie. Ten znakomity 30-letni żużlowiec po raz 100. prezentuje się w światowej elicie. Stał się dwunastym zawodnikiem, który dobił do tej granicy.
Nie jest jednak pierwszym jeźdźcem z Wysp Brytyjskich z takim osiągnięciem. W 2016 roku swój jubileusz świętował Chris Harris. Kornwalijczyk zatrzymał się na 103 rundach, dlatego też Woffinden w obecnym sezonie zapewne przeskoczy rodaka i to on stanie się najbardziej doświadczonym brytyjskim lewoskrętnym w historii cyklu.
ZOBACZ WIDEO Wkurza go, kiedy ludzie tak mówią. Wielki mistrz zabrał głos
Kariera reprezentanta Wielkiej Brytanii w GP miała początek w 2010 roku. Jako niespełna 20-latek dostał stałą dziką kartę na uczestnictwo w całej ówczesnej edycji. Niestety, młodzian stracił przed jej startem ojca - Roba i pogubił się na wszelkich polach. Zapłacił frycowe, będąc tłem dla pozostałych (14. miejsce na koniec). W 2012 zaliczył epizod jako rezerwowy w zawodach Cardiff, a na kolejny rok po raz drugi dostał całoroczne zaproszenie.
Nikt nie mógł się wówczas spodziewać, że Woffinden aż tak zaszokuje środowisko speedwaya. Został bowiem indywidualnym mistrzem świata, przebojem wdzierając się do grona najlepszych (więcej pisaliśmy o tym TUTAJ). Udowodnił też krótko potem, że nie był to przypadek, bo przez kolejnych pięć edycji GP nie wypadł poza TOP4 klasyfikacji generalnej, zdobywając w tym czasie dwa kolejne tytuły (2015, 2018), srebro (2016) i brąz (2017).
W 2019 kontuzja przeszkodziła mu w obronie tytułu (zajął 13. miejsce), ale już w kolejnym sezonie wrócił na podium, przegrywając tylko z Bartoszem Zmarzlikiem. Tegoroczną edycję rozpoczął nieźle, bo w dwóch turniejach w Pradze uzbierał 24 "oczka".
Najwięcej występów w GP od 1995 roku zanotował nie kto inny jak Greg Hancock. W tabeli widocznej poniżej prezentujemy komplet zawodników z przynajmniej setką imprez w cyklu. Taiowi Woffindenowi, Fredrikowi Lindgrenowi i Matejowi Zagarowi wliczony został już start w sobotnich zawodach na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu.
"Klub 100" w cyklu Grand Prix (1995-2021):
L.p. | Zawodnik | Kraj | Lata | Turnieje | Wygrane |
---|---|---|---|---|---|
1. | Greg Hancock | USA | 1995-2018 | 218 | 21 |
2. | Nicki Pedersen | Dania | 2000-2018 | 177 | 17 |
3. | Tomasz Gollob | Polska | 1995-2015 | 164 | 22 |
4. | Andreas Jonsson | Szwecja | 2001-2018 | 158 | 9 |
5. | Jason Crump | Australia | 1995-2012 | 145 | 23 |
6. | Fredrik Lindgren | Szwecja | 2004-nadal | 137* | 5 |
7. | Matej Zagar | Słowenia | 2003-nadal | 118* | 5 |
8. | Leigh Adams | Australia | 1996-2009 | 115 | 8 |
9. | Antonio Lindbaeck | Szwecja | 2004-2020 | 110 | 3 |
10. | Chris Harris | Wielka Brytania | 2003-2016 | 103 | 1 |
11. | Niels Kristian Iversen | Dania | 2004-2020 | 100 | 5 |
Tai Woffinden | Wielka Brytania | 2010-nadal | 100* | 11 |
*wliczony udział w sobotnim turnieju we Wrocławiu
CZYTAJ WIĘCEJ:
Janowskiemu upiekło się w finale, Zmarzlik utrzymał nerwy na wodzy
Janowski liderem, Zmarzlik blisko podium! Klasyfikacja generalna cyklu Grand Prix