W listopadzie ubiegłego roku informowaliśmy, że działaczom udało się wypracować kompromis z okolicznymi mieszkańcami i żużel będzie mógł powrócić na słynny tor Santa Maria Raceway. Udało się tym samym uratować istniejący od ponad 50 lat obiekt (więcej TUTAJ).
7 sierpnia przeprowadzono tam turniej indywidualny, w którym najlepszy był Aaron Fox. Dwukrotny mistrz Stanów Zjednoczonych powiedział nam, że nawierzchnia nie była w najlepszym stanie ze względu na to, że na co dzień odbywają się tam też wyścigi samochodowe, ale dobrze dla dyscypliny, że udało się tam pojeździć (więcej TUTAJ).
Okazuje się, że mógł to być jednorazowy powrót żużla na ten obiekt. O wszystkim poinformował organizator zawodów Steve Evans, na co dzień promotor w Perris i Bakersfield.
"36 godzin po zawodach właściciel toru opublikował przygnębiającą i szokującą wiadomość, że tor, który służył społeczności przez ponad pół wieku, zostanie zamknięty. Czemu? Pobliscy mieszkańcy domów wybudowanych dwa lata temu narzekają na hałas. Po zakupie domu obok toru wyścigowego" - napisał na Facebooku.
"Hrabstwo San Luis Obispo wyraziło zgodę na zorganizowanie wydarzeń na stadionie po tym, jak zainwestowano siedmiocyfrową kwotę na modernizację. Właściciele nie mają już środków na legalną walkę z tą obrzydliwą niesprawiedliwością" - dodał.
Kibice żużla w Stanach Zjednoczonych uruchomili w sieci petycję. Chcą w ten sposób uratować tor w Nipono. Obecnie podpisało się pod nią nieco ponad 5000 osób (zobacz TUTAJ).
Tymczasem 21 sierpnia odbędzie się reaktywacja kolejnego obiektu. Zawodnicy będą rywalizować na położonym tuż obok Pacyfiku torze w Venturze.
Czytaj także:
- Nicki Pedersen nie zgadza się z decyzją federacji. Jest ruch ze strony Duńczyka
- Moje Bermudy Stal już buduje zespół na sezon 2022. Jest porozumienie z zawodnikiem
ZOBACZ WIDEO Czy Hampel i Lampart mieli pretensje do Kubery?